Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dziękuje :*


Swoim ostatnim wpisem wywołałam małą burze w szklance wody, a tu zupełnie nie o to chodziło i nie taki był zamiar. Dostałam od Was i po głowie, bym się obudziła i pogłaskałyście mnie, bym się nie poddawała. Dziękuje za to ;* 

Z pewnością macie rację, że nie raz sama  sobie komplikuje życie, za dużo myślę, za bardzo się skupiam nad tym jak będzie. Ale to chyba wynika z tego, że już za wiele razy szłam na żywioł i mówiłam, "a jakoś to będzie". Zmieniałam życie i wywracałam do góry nogami, uciekałam przed problemami, przed ludźmi. Teraz już nie chce tak. Chce mieć cel i do niego dążyć. Krok po kroku, małymi etapami. I o ile sytuacja zawodowa czy sercowa może być w stylu "a jakoś to się ułoży" o tyle sytuacja wyglądowa/wagowa/akceptacyjna siebie już nie. Mam z tym wielki problem, który zaczyna się robić coraz większym. Strach przed tym, że będę wyglądać spoko w ubraniu, ale będę się wstydziła je zdjąć mnie przeraża. Zwłaszcza, że rozbieram się przy ludziach czasem i z 4 razy dziennie, a nawet 6 (jak np. dziś, gdy idę do pracy, na siłownię i rollmasaż). Są to co prawda przeważnie same kobiety, ale mimo wszystko. O ile teraz mnie to mniej stresuje, bo przecież jestem gruba, to później jak już będę chuda nie chce nosić bielizny obciskającej wiszącą skórę, czy mieć strasznego cellulitu. Chciałabym wreszcie móc jechać nad morze i się opalać bez wstydu. Teraz tego nie robię, bo jestem gruba a potem nie zrobię bo będę chuda? Nie chce tak. A na operacje plastycznie mnie po pierwsze nie stać, a po drugie jakoś do mnie nie przemawiają, chyba przez czynne uczestniczenie w ich przebiegu. A wisząca skóra jest moim strasznym problemem od kiedy zobaczyłam, że to naprawdę się może stać i cóż z tego że dziewczyna odchudziła się i wygląda jak super laska w ciuchach rozmiaru 36, ale jak się nachyli to ma piersi kobiety 90-letniej, a na brzuch musi nosić majki po sam stanik. I to wszystko wieku 20 kilku lat. Co to za komfort? 

Znów powiecie, że wymyślam... może tak. Ale teraz jestem odważna na tyle by powiedzieć wprost, co mnie blokuje. To jest właśnie to. Ciągle to było to. Wcześniej nie byłam odważna by o tym mówić albo to nie był aż taki problem jak jest teraz. 

Ale Wasze rady biorę do serca i otwieram kalendarz i każdego dnia wypisuje rzeczy do zrobienia codziennie i ogólnie do ogarnięcia. Wracam na zajęcia fitness. Wracam na rollmasaż. Wracam na dietę. 

Wagowo jest katastrofa, zważyłam się w pracy -> ok. 106,5kg w nocy. Pęcherz pełny, ciuchy robocze, w żołądku z litr wody, ujrzałam też większy brzuch,ale mimo wszystko... no nic, zaczynam od tej wagi. 

  • trinity801

    trinity801

    19 sierpnia 2014, 07:09

    Kochana, a kto powiedział że grozi Ci obwisła skóra? Jak będziesz chudnąć 20 kg na miesiąc to pewnie że Ci grozi, do tego brak ćwiczeń i obwisłą skórę masz na życzenie. Ale jeśli będziesz ćwiczyć i jeść z głową (a ćwiczenia są tu znacznie ważniejsze) to żadna skóra nie będzie Ci wisieć - nie przesadzaj, 106 kg to jeszcze nie tragedia, znam osobę, która też ok. tyle ważyła, teraz żadnej skóry obwisłej nie ma, waży mniej więcej tyle co ja, ok. 58 kg (i jest to moja własna rodzona siostra, więc wiem co mówię). Chudnij wolno, zdrowo, z głową i przede wszystkim na stałe wprowadź aktywność fizyczną - schudniesz bez problemu. I nie myśl tyle o tym i się nie zadręczaj! :D

  • vitafit1985

    vitafit1985

    18 sierpnia 2014, 21:26

    Ale Ty nie wiesz, jak będziesz wyglądać za ileś kg. Nikt nie każe Ci chudnąć 30 kg w miesiąc. Skąd wiesz, jak ta dziewczyna wyglądała przed odchudzaniem, jak szybko schudła itp.? Najpierw schudnij, potem się martw. Mogę Ci moją dietę podrzucić (potem gdzieś w necie znalazłam produkty na jędrną cerę i okazało się, że jem je w tej diecie 3-5 razy dziennie). Ćwiczysz, masujesz, nie chudniesz lawinowo. Nie ma szans, że skóra zostanie.

    • deemcha

      deemcha

      18 sierpnia 2014, 21:56

      właśnie dziewczynę znałam osobiście, nosiłyśmy ten sam rozmiar ciuchów roboczych.. schudła w pół roku... i też podobno dużo ćwiczyła. A potem widziałam ją codziennie i chyba stąd to wszystko ;/

    • trinity801

      trinity801

      19 sierpnia 2014, 07:10

      "Podobno" dużo ćwiczyła... :P

  • katy-waity

    katy-waity

    18 sierpnia 2014, 18:11

    rozumiem te obrazy, ale po pierwsze nie obrazuj sobie w myślach ten wiszącej skóry, bo jeszcze się na nią zaprogramujesz (w psychologi nazywa się to NLP) ;) Po drugie ćwiczysz, chodzisz na masaże, masz rozsądną dietę a nie głodówkę, więc bardzo prawdopodobne, że tej skóry wiszącej nie będzie,(wcale!)

    • deemcha

      deemcha

      18 sierpnia 2014, 22:01

      dobrze by było jak by nie było.. ale ja i tak to widzę, normalnie czuje się jak by to mnie męczyło na zasadzie anoreksji czy bulimii. A miałam nadzieję, że mnie to nie spotka ;/