Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Brak zrozumienia???


Hej dziewczyny. Dzisiejszy wpis poleci trochę prywatą. Konkrety. Odchudzam się do stycznia, zrzuciłam 28 kg dalej się staram, nie odpuszczam, chcę doprowadzić to do końca. Niestety moja bratowa tego nie potrafi zrozumieć. To znaczy rozumiała na początku, wspierała mnie itd., ale teraz kiedy już tyle schudłam i według niej wyglądam zajebiście, i wszędzie kości mi już odstają  powinnam dać sobie już spokój z dietą, bo jak wczoraj zobaczyła moją kolację, którą zrobiłam z przepisu pani doktor, czyli pudding truskawkowy z kasza jaglaną to zaczęła mi rozbić wykład o tym, że doprowadzam się do stanu wycieńczenia, że jestem blada, że podobno nie mam energii i jestem osowiała i że mam już dać sobie spokój z tym odchudzaniem, bo będę anorektyczką. Zdenerwowało mnie to jej podejście. Czy ona nie potrafi tego zrozumieć, że nie mogę sobie pozwolić na obżarstwo, że tyle wysiłku mnie to kosztowało, a teraz mam tym za przeproszeniem pierdzielnąć i zacząć się obżerać na noc albo podjadać żeby za miesiąc wyglądać jak świnia?? Nie po to wydałam kupę kasy na lekarza, na jedzenie na basen i to już nie chodzi o te pieniądze, bo już nie chce mi się tego liczyć co i ile mnie kosztuje, ale o moją silną wolę o moją motywację o MOJE ŻYCIE, lepsze życie, które mam teraz. Czy ona tego nie rozumie? No tak super ona nie ważyła 101 kg i zawsze mogła się zajadać lodami, ciastami, a teraz jest w ciąży i termin ma na 15 czerwca więc zaraz zostanie mamą:) i w ciąży też sobie pozwalała chociaż nie przytyła dużo i nie wygląda na 9 miesiąc, dalej jest szczupła i ładna, nawet jak urodzi to będzie wyglądała tak, jakby nie była w ciąży, taką ma budowę i przemianę materii, a ja nie i już zawsze będę musiała się pilnować, bo mam zapędy do tycia. Z resztą już nie chcę wyglądać jak wieloryb, dlatego to odchudzanie i ta praca nad sobą.....ehhhhhhh....nie pomagają mi takie komentarze i głupie gadanie. Jak jesteś gruby to źle, jak chudy to też źle i jak tu wszystkim dogodzić??

Przynajmniej mój M mnie wspiera i nie komentuje, jak mu ugotuję szpinak i rybę:)) dzięki Bogu za niego:)))

Ps. waga w dół...dziś rano 71,9 jestem z tego powodu dumna jak cholera:) 

  • Rwetes

    Rwetes

    13 czerwca 2014, 17:14

    Może się martwi. Kobiety w ciąży i młode matki tak czasem mają nie wiedzieć czemu. Jakby tą opiekę z dziecka przelewały na innych - przynajmniej ja tak zaobserwowałam. Wagi anorektyczki nie masz więc wszystko ładnie-pięknie ;)