Ostatnio brakuje mi czasu aby logować się na vitalie. Poniedziałek i wtorek byłem osłabiony bo przeziębieniu. Od środy do soboty zapomniałem o bożym świecie ze względu na przeróżne rzeczy do załatwienia. Dziś kolejny weekend jako home office. Jedyna dobra nowina to spadek na wadze do 115.6, zastanawiam się jakim cudem?