No więc jutro ten dzień, dzień kiedy to postanowiłam zacząć, zacząć znowu od nowa, nie wiem, który to już raz. Lepiej nie liczyć. Wakacje się zbliżają może to mnie zmotywuję. Albo nie! Kopniak, porządny kopniak by mi się przydał. Nie załamię się, nie mogę. Dam radę dam radę, będę to sobie powtarzać. Muszę się przecież wziąć za siebie, nie mogę kolejny raz wstydzić się pokazać na plaży, zasłaniać się stale bluzką. O nie! Będę dumnie się przechadzać po złocistym piasku z uniesioną wysoko głową i długimi, SZCZUPŁYMI nogami. Brzuch to nie będzie zbiorowisko fałdek tylko zbiorowisko mięśni! Buzia będzie szczupła i pociągła a nie okrągło jak u małego dziecka. Przysięgam jak schudnę to stale będę nosić spódniczki! Albo ultrakrótkie szorty. Mam 2,5 miesiąca, dam radę? Muszę!
motylek08
9 kwietnia 2012, 20:33dokładnie tak samo planuję, zapominam o świętach i od nowa, do wakacji jeszcze można ładnie schudnąć, no to do roboty! ;)
sevenoclock
9 kwietnia 2012, 20:30mam dokladnie tak samo, z tym ze ja zaczelam od dzis!!!! buziaczki i zycze powodzenia!!:))
maagdusiaa
9 kwietnia 2012, 20:22Napewno dasz radę :) Pozdrawiam :)