Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Just Do It!


No i pogodziłam się znowu z Vitalią.
Ostatni raz zaglądałam tutaj w 2008r, ale niewiele z tego "zaglądania" wynikało. Teraz jest trochę inaczej - naprawdę wzięłam się za siebie, prowadzę tryb życia, z którego jestem dość dumna, ale trochę tych nadprogramowych kilogramów jeszcze zostało ;)
Muszę się przyznać, że trochę nakłamałam w moim pasku wagi - nie mam zielonego pojęcia, ile teraz ważę... ale nie zamierzam się przekonywać :D 73 kg to czysty strzał, przestałam się ważyć po osiągnięciu 85 kg. Teraz z pewnością ważę dużo mniej, ale nie potrzebuję tego wiedzieć. Nigdy nic dobrego z tego nie wyszło, każde wejście na wagę przypominało mi raczej ile jeszcze przede mną, zamiast tego ile już osiągnęłam. To samo było z mierzeniem swoich obwodów.
Teraz po prostu jem zdrowo i tak, by czuć się dobrze (nigdy głodna!!!). A efekty widoczne są w lustrze (i w spojrzeniach znajomych ;D) i tyle mi wystarczy, nie potrzebuję żadnej skali, która by je zmierzyła. A, no i jeszcze - spodnie, w które ostatnio mieściłam się 5 lat temu, teraz spadają mi z tyłka i wyglądają żałośnie. Pierwszy raz w życiu naprawdę cieszyłam się z tego, że wyglądam w czymś żałośnie! :D
A oto moje standardowe śniadanie:
owsianka z 2 łyżek płatków owsianych, do tego banan, mrożone owoce leśne, łyżka słonecznika, łyżka żurawiny i parę orzechów brazylijskich (moja nowa miłość! Niestety dość drogie, więc rzadko mogę sobie na nie pozwolić :c). Do tego oczywiście trochę mleka ;)

  • UlaSB

    UlaSB

    29 marca 2014, 10:16

    Cieszę się bardzo, że podoba Ci się moje menu :) Twoje śniadanie też wygląda pysznie :)) Chociaż muszę przyznać, że nie lubię orzechów brazylijskich ;-)