Jestem osobą bardzo otwartą z osobami, których lubię, kocham, szanuję i bardzo ostrożną i zamkniętą z nowymi dla mnie ludźmi. Często nie jestem szczera sama ze sobą, o niektórych rzeczach nie chcę mi się mysleć, bo to boli i uciekam w świat marzeń, gdzie niby jest wszystko ok, można porozmawiać o pogodzie, sporcie, ciekawych rzeczach tylko żeby nie schodzić do rzeczywistości. Tak łatwiej.
W grudniu na Mikołajki dostałam w prezencie karnet na fitness zajęcia. Sama o to poprosiłam. Moją wymówką w sierpniu było, że nie mam butów sportowych (dostałam), potem, że nie mam stroju (dostałam), potem, ze nie mam karnetu (dostałam). I już nie miałam wymówek. Zdałam sobie sprawę, że mi poprostu się nie chce. Łatwiej jest użalać się nad sobą, że czegoś nie mam, że jestem ofiarą, ale w końcu się okazało, że jestem ofiarą samej siebie, swojego perfekcjonizmu i pychy.
Miesiąc temu wreszcie poszłam na te zajęcia. Chciałam się popłakać trenerce jaka biedna jestem, usprawiedliwić się dlaczego jestem gruba. A ona - "Po co chcesz schudnąć??? Aby mieć mniej kg? Wyglądać zgrabnie?? To idź sobie. Z takim nastawieniem szybko rzucisz te zajęcia (chyba juz nieraz zaczynałaś), więc idź już teraz. Masz ćwiczyć dla siebie, by być zdrową, a nie staruszką 30-letnią która ledwo chodzi, wszystko jej boli i nie ma energii. Można być szczupłą i chorą. Jeżeli robisz to, bo chcesz być zdrowa, to będziesz zadowolona z tego, co robisz, będziesz miała więcej energii, rób te zajęcia, które sprawiają, że czujesz się świetnie. Najpierw trzeba zacisnąć zęby, bo będzie trudno i mnie użalać się nad sobą. Nie gadaj dużo, bo można gadać i ostatecznie nie zacząć ćwiczyć. Możesz schudnąć, ale w twojej głowie nic się nie zmieni. Masz podobac się sobie i mieć satysfakcję z tego, co robisz".
I mi to bardzo pomogło. Jak wiadro zimnej wody. Pojawił się ktoś w moim życiu, tylko na chwile, ale w tym opieprzeniu było dużo szacunku i życzenia dobra. Prawda, której się bałam. Łatwiej jest być ofiarą, niż zawalczyć o siebie.
ola05
27 czerwca 2018, 07:43Dobrze że trafiłaś na taką instruktorkę.
filipAA
26 czerwca 2018, 22:24Ciekawe i wiesz chyba podobnie myślimy jeśli chodzi o pierwszą część wpisu. Choć całość się mnie tyczy bo choć zarzuciła ponad 20kilo to chce więcej ale zero ruchu zero energii. Teraz to ze mnie flak bez życia.
Elenaaaaaaaa
26 czerwca 2018, 22:37Przykro mi. Boję się, że będę walczyć o te wymarzone kg, a jak dojdę do wymarzonej mety będę znów niezadowolona i znów mi będzie czegos brakowało (butów, stroju itd)
filipAA
26 czerwca 2018, 22:47Rozumiem cię doskonale