Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię tańczyć, spacery. Dwa lata temu miałam bardzo ciężki dla mnie okres, stan depresyjny i w ciągu 2 lat przytyłam 20 kilo. Teraz jest mi bardzo ciężko siebie akceptować i kochać taką jaką widzę w lustrze

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1242
Komentarzy: 11
Założony: 24 czerwca 2018
Ostatni wpis: 27 czerwca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Elenaaaaaaaa

kobieta, 38 lat,

167 cm, 79.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 czerwca 2018 , Komentarze (2)

Jeszcze dwa lata temu ważyłam 63 kg i byłam zgrabną,zadbaną, seksowną dziewczyną.

Czy byłam zadowolona z tego, co widzę w lustrze? - Bardzo. Czy nie miałam kompleksów? - miałam, ale innego rodzaju

6 lat temu w ciągu jednego miesiąca bardzo schudłam. Był tydzień Dukana, a potem specjalnie nie stosowałam żadnej diety. Zaczęłam nową pracę w Warszawie i po miesiącu zauwazyłam, że ciuchy na mnie wiszą lub spadają ze mnie. Nie rozumiałam, co się dzieje. Stosowałam rózne głodówki itd. i żadnego trwałego wyniku, a tu nagle wymarzony wynik. Ta waga utrzymała się przez 2 lata (jadłam wszystko)

Potem przez rok przytyłam bardzo i po roku znów bez specjalnej diety gdzieś poleciały te kg. Chciałabym znać tą tajemnicę mojego szybkiego chudnięcia, żeby ją teraz zastosować, ale nie znam i mam się ogarnąć :)

Na czym polegał mój kompleks zgrabnej sylwetki? 

Po pierwszym moim schudnięciu oszalałam. Kupowałam różne ładne ubrania i podkreslałam swoje atuty. Nosiłam seksowne ubrania, chciałam czuć, że się podobam

1 z czym się spotkałam - to zazdrość kobiet. Zawsze miałam problem z nadwagą, więc nie byłam konkurencją dla nikogo. A jak schudłam i jeszcze szalałam na punkcie wygladu, to spotkałam się z zadzrością. I to było okropne. Zazdrosne kobiety mogą być bardzo niedobre (ja je rozumiem, bo też teraz doświadczam, że zazdroszczę i potrafię być wścipska, kompleksy czynią ze mnie złośliwą babę). Kupiłam sobie w lumpeksie bardzo skromną bordo sukienkę, żadnych dekoltów, długość poniżej kolana, bardzo skromna i kobieca. Znajoma mi zrobiła awanturę, ze jest zazdrosna o swojego męża. Ryczałam. Zajadałam się słodyczami, bo w tej chwili chciłam być gruba i nieładna oby przestały mnie się czepiać. I to tylko jeden przypadek z wielu.

2 - pożądanie facetów. Nigdy nie myslałam, że to jest problem, tylko fajnie jak ktoś się mną zachwyca. Ale potem doświadczyłam, że jak facet nie otrzymuje tego, czego chce, to nie pokaże, że przegrał. Pracowałam w większości z facetami. Klientowi firmy odmówiłam relacji i współżycia, to on przyszedł i powiedział mojemu szefowi, że proponowałam mu seks, a on odmówił i żąda mojego zwolnienia, bo nie jestem godnym tej firmy pracownikiem. Na szczęście szef uwierzył mi i jakoś załagodził tą sytuację.

I tak więc we mnie walczą dwie mnie - jedna ma kompleksy, bo jest zbyt gruba

druga - ma kompleksy, ze jest zbyt zgrabna i zajada się słodyczami oby nikomu się nie podobać

W obu przypadkach jestem niezadowolona. Z tego mojego całego rozmyślania wyciągam wniosek, że gdy się staram podobać się wszystkim, to ostatecznie nie podobam się sobie i jestem załamana. Nie jest łatwo nie brać blisko do serca zdanie innych, ale przynajmniej znam już kierunek

I własnie tym mi pomaga pisanie pamiętnika. Napisać moje myśli, żeby zrozumieć o co mi chodzi, bo dla siebie jestem zagadką

26 czerwca 2018 , Komentarze (1)

A moja szczera odpowiedź na to pytanie jest taka, że bardziej myślę o szczupłej sylwetce, niż o zdrowiu. Tak, zdrowie jest baaardzo ważne, ale na pierwszym miejscu, że chcę być zgrabna, szczupła (bez przesady).

Mając nadwagę 20 kg:

- nie czuję się pewna siebie

- mam brzuch i mam dosyć gdy czasami mi zwalniają miejsce w transporcie. I ja w tej chwili myślę czy mi zwalniają miejsce w transporcie, bo wyglądam na ciężarną czy ktos poprostu z uprzejmości zwolnił mi miejsce

- mam dosyć plotek znajomych, których widuje rzadko, że urodziłam czy, ze jestem w ciąży. Niektórzy nawet mi gratulowali.

 - mam dosyć przykrywania brzucha torebką, poduszką, plecakiem czy czymkolwiek, bo  mi się wydaje, że tak mniej widać mój brzuch

 -  mam mało energii i czuję się jak staruszka, gdy dzieciaki  znajomych chcą się ze mna pobawić

I moim głównym celem jest zrzucenie kg. To jest okropne, że zgrabna sylwetka jest ważniejsz od zdrowia, ale moje kompleksy mnie niszczą. Wolę iść napiechotę, z nikim się nie widywać, aby tylko nie czuć się gorsza. Niekochanie siebie mnie zabija. I taka jest prawda. 

Mam nadzieję i czekam z niecierpliwością ten czas gdy moje myślenie się zmieni, gdy nie będę uzależniona od opinii innych, tylko naprawdę będę dbała o swoje dobro 

26 czerwca 2018 , Komentarze (4)

Jestem osobą bardzo otwartą z osobami, których lubię, kocham, szanuję i bardzo ostrożną i zamkniętą z nowymi dla mnie ludźmi. Często nie jestem szczera sama ze sobą, o niektórych rzeczach nie chcę mi się mysleć, bo to boli i uciekam w świat marzeń, gdzie niby jest wszystko ok, można porozmawiać o pogodzie, sporcie, ciekawych rzeczach tylko żeby nie schodzić do rzeczywistości. Tak łatwiej.

W grudniu na Mikołajki dostałam w prezencie karnet na fitness zajęcia. Sama o to poprosiłam. Moją wymówką w sierpniu było, że nie mam butów sportowych (dostałam), potem, że nie mam stroju (dostałam), potem, ze nie mam karnetu (dostałam). I już nie miałam wymówek. Zdałam sobie sprawę, że mi poprostu się nie chce. Łatwiej jest użalać się nad sobą, że czegoś nie mam, że jestem ofiarą, ale w końcu się okazało, że jestem ofiarą samej siebie, swojego perfekcjonizmu i pychy. 

Miesiąc temu wreszcie poszłam na te zajęcia. Chciałam się popłakać trenerce jaka biedna jestem, usprawiedliwić się dlaczego jestem gruba. A ona - "Po co chcesz schudnąć??? Aby mieć mniej kg? Wyglądać zgrabnie?? To idź sobie. Z takim nastawieniem szybko rzucisz te zajęcia (chyba juz nieraz zaczynałaś), więc idź już teraz. Masz ćwiczyć dla siebie, by być zdrową, a nie staruszką 30-letnią która ledwo chodzi, wszystko jej boli i nie ma energii. Można być szczupłą i chorą. Jeżeli robisz to, bo chcesz być zdrowa, to będziesz zadowolona z tego, co robisz, będziesz miała więcej energii, rób te zajęcia, które sprawiają, że czujesz się świetnie. Najpierw trzeba zacisnąć zęby, bo będzie trudno i mnie użalać się nad sobą. Nie gadaj dużo, bo można gadać i ostatecznie nie zacząć ćwiczyć. Możesz schudnąć, ale w twojej głowie nic się nie zmieni. Masz podobac się sobie i mieć satysfakcję z tego, co robisz". 

I mi to bardzo pomogło. Jak wiadro zimnej wody. Pojawił się ktoś w moim życiu, tylko na chwile, ale w tym opieprzeniu było dużo szacunku i życzenia dobra. Prawda, której się bałam. Łatwiej jest być ofiarą, niż zawalczyć o siebie.

26 czerwca 2018 , Komentarze (4)

Dziś przeglądałam zdjęcia mojego dziadka. Był fotografem. Był drugim mężem mojej babci, wychowywał mnie jak swoją ukochana wnuczkę, łączyła nas nie krew, geny,  a miłość bezwarunkowa. Byłam jego małą modelką, spędzałam z nim dużo czasu. Gdy miałam 9 lat dziadek odszedł do Pana po ciężkiej chorobie. Cierpiał bardzo, a ja tylko w dorosłym wieku się dowiedziałam, że cierpiał codziennie, nie jadł przez 3 miesiące, tylko pił wodę, przez nowotwór wątroby, a ja go pamiętam jako uśmiechniętego, radosnego dziadka. Był moim bohaterem.

A dziś nie kocham siebie, nie lubię patrzeć na siebie na zdjęciach. I pytam siebie: co się stało z tą dziewczynką? W jakim momencie mojego życia uwierzyłam, że nic nie jestem warta???

26 czerwca 2018 , Skomentuj

Wczoraj moja siostra zrobiła mi zdjęcie. Tak zwane, moje "przed" :) Byłam w szoku. W lustrze widzę o wiele zgrabniejszą laskę :) Chyba mój mózg mnie okłamuje żebym się nie załamała. Zdjęcie mi bardzo pomogło zdać sobie sprawę w jakim stanie jestem i,że jest sam czas zawalczyć o siebie