cholera jasne...
jestem żałosna...
kiepska..
śmieszna..
tragiczna..
cały czas to samo...
wystarczy, że jadę na weekend do szkoły i mam to samo..
co ja mam zrobić ze sobą.. muszę schudnąć..
akceptacja siebie nie wchodzi w grę, bo to tak jakby się poddać.. odpuścić... nie mogę.. muszę walczyć..
chcem ważyć 55 kg...