jak to jest, że jak mam usiąść nad książkami wszytkie siły mnie opuszczają.. rany zero matywacji.. więcej jej mam do diety..
zrobiłam pranie.. posprzątałam po śniadaniu..byłam na zakupach..
ale matko nie karzcie mi siadać nad papierzyskami...
a już w weekend mam zajęcia... ratunku !!!!!!!!!!!!!!
kurde.... chyba potrzebny mi psychiatra...
no bo nie wiem jak mam zabić w sobie tego lenia...
czas mnie zaraz zacznie gonić..
w następny weekend kolos ze stosunków gospodarczych..
a ja muszę jeszcze oddać coś na seminarium..
a jakby tego było mało mama znów ma problemy z żylakami dziś pojechała na konsultacje do bytomia..
a kolejny hit to w środę mają nam okna w domu wymieniać..
głodna jestem.. a obiad dopiero ok. 14
więc przegryzam sobie rzodkiewki i popijam wodę....
dietka ok. 1200 kcal..
ruch... kurdę.. pomyśle...
Życzę Miłego Popołudnia...
Jutka81
16 kwietnia 2009, 14:38Ja na licencjacie miałam super promotora a teraz?? PORAŻKA na maxa :( Baba jest straszna, czepia się wszystkiego, już zastanawiam się czy nie będę bronić się we wrześniu :( Do końca kwietnia mam oddać całość... pffff chyba jak cud się stanie :P Tobie również powodzenia... Musimy jakoś dać radę!! :**
pinezka85
16 kwietnia 2009, 13:07Bardzo Ci Kochana dziękuję za słowa wsparcia.No to proszę mi się tutaj nie wymigiwać, tylko siadać do nauki! Buziak Leniuszku :*