Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
moja przemiana-jak ty siebie wiedzisz tak widza
Cie inni


Nie wiem jak u was, ale u mnie sprawdza się to w 100% .  Skupie się tutaj głównie  na swarze wyglądu. Opowiem Wam o mojej bardzo dobrzej koleżance, znamy sie co prawda nie zbyt długo bo niespełna 2 lata, ale bardzo polubiłam ta dziewczynę 9 lat ode mnie młodsza, ale wygląda na serio o wiele poważniej. Jak sie poznałyśmy to tyłyśmy  obydwie w zastraszającym tępię. Ona obecnie sporo schudła, nie dążyła do kościstego wyglądu, na serio taka zdrowa niej dupcia. niestety  ma bardzo niska samoocenę. Wiele razy rozmawiałam z nią na ten temat, ale w sumie bez skutecznie. Jakie oczy zrobiłam jak okazało sie ze zoperowała sobie uszy bo miała niby odstające, ja tego nawet nie zauważyłam następnie założyła aparat na zęby bo ma niby jakieś tam nie konieczne piękne  ja również tego nie widziałam.  Bardzo często mi wspominała o kolejnych operacjach. Tylko ja sie pytam co ona ma sobie operowa?  Od niej bije takie ciepło, jest bardzo kulturalna  co ja wręcz uwielbiam.  Jest 100% piękna kobietą.... tylko Ona nie widzi w sobie tej pięknej kobiety. Bardzo często podkreśla swoje niedoskonałości, no sorry których ja jakoś nie zauważam. 

Jak zaczęłam robić się kulka, mój facet zaczął mi dokuczać, kłótni z tego było co nie miara. On ma taki cięty jęzor trochę, choć i ja lepsza nie jestem.  Doszło do tego ze po  przez moje zaburzenia odżywiania zaczęłam unikać z nim bliskości. Nie mogłam na siebie patrzeć, tak sie zaniedbałam ze w sumie to było gorsze od mojego tycia. Przerabiałam też unikania ludzi, ja istota społeczno -stadna, dusza towarzystwa.  Miałam wrażenie, ze wszyscy tylko zwracają uwagę na to jak przytyłam...Minęło bardzo dużo czasu aż zmieniałam myślenie, aż przestałam unikać bliskości z narzeczonym, az przestałam unikać kontaktów z ludzmi które zawsze tam bardzo kochałam.Przestałam w końcu trąbić o tym jak przytyłam, przestałam w końcutrrabić ze mi dupsko urosło. ja tego juz nie podkreślam, nie obnoszę sie z tym. Jak mi czasem , choć juz coraz zadziej  facet dokuczy, to albo udaje ze nie słyszę , albo sama z tego żartuje, i nie ma bezsensownych kłótni o takie pierdoły. Kiedyś potrafiłam zrobić awanturę przy posiłku. Dziś nie podkreślam jaka to ja jestem nieszczęśliwa bo taka gruba. Dzis znam swoje dobre cechy nie tylko charakteru. W rozmiarze L czy LX tez można fajnie, kobieco i sexi wyglądnąć. I co to, to  nie nie propaguję ani nadwagi ani otyłości, niech nikt sobie nie myśli. 

Moza siebie zaakceptować. mozna zaakceptować swoje" nie doskonałe" ciało...można siebie pokochać bez względu na rozmiar....dajmy na siebie spojrzeć innym łaskawym okiem