No i zepsułam stepper :( Coś tam się urwało, bo się okazało, że było zardzewiałe. M. obiecał mi to jutro pospawać. Ale i tak liczę, że najpóźniej w czwartek dostanę swoją bieżnię...
A poza tym jestem wykończona! Dzisiaj miałam Małą cały dzień przy sobie, bo M. musiał wyjechać do wieczora, więc miałam dyżur. A w międzyczasie zrobiłam zakupy, ugotowałam obiad, pomalowałam wielkie drewniane donice i ścianki na tarasie, pościerałam kurze, umyłam podłogi, po raz drugi byłam na zakupach i poćwiczyłam ok. 0,5 godzinki. No i wreszcie jest mój ulubiony moment dnia... Po 22-ej, po ćwiczeniach, wykąpana, z ciepłą zieloną herbatką, a Mała śpi... Żeby trzeba było czekać cały dzień, żeby się cieszyć chwilą spokoju... ech....
sylwia.sylwia1
9 września 2010, 10:37witam! Równiez gratuluję córci i świetnych wyników!Dzięki za wsparcie!