Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ósmy dzień...


20 minut ćwiczeń na brzuch i pośladki to niestety nie za dużo.... :( Ale tylko na tyle miałam przez cały dzień czasu. Normalnie sajgon! Praca do 19-tej, potem godzina intensywnego sprzątania u rodziców, bo mama wraca jutro ze szpitala, a mój brat i tata trochę są ze sprzątaniem na bakier, więc musiałam iść i ich uratować :) Z jedzonkiem też nie było najgorzej JAK NA MNIE :). 3 łyżki sałatki zrobionej przez mojego męża :), gotowane udko z kurczaka, 2 wafle kukurydziane, 0,5 papryki, 2 plasterki sera żółtego i trochę chudego sera białego. A, no i pół jogurtu naturalnego z muesli. I dużo wody mineralnej :)
Jutro godzina aerobiku w pracy (chwała naszej wuefistce! :) ), więc też jakoś inaczej się zapatruję na ten dzień! Byle by mi nie zabrakło zapału pomimo żadnego spadku wagi.....