Przed chwilą miałam ciężką przeprawę z dużym głodem na naleśnika! Mojej Niuni się zachciało i cóż...Odmówić jej nie mogę, bo ona i tak mało co je, i jakiekolwiek życzenie związane z jedzeniem z jej strony to dla mnie święto. No i niestety...musiałam tak stać nad patelnią, wdychać aromaty smażonego ciasta i panować nad sobą. Wprawdzie uskubałam odrobinkę, ale szybko zaniechałam swoich zamiarów, po prostu sobie błyskawicznie skalkulowałam,że mi się zwyczajnie nie opłaca tego jeść. Spalić nie mam jak, to raz. A dwa- ani to zdrowe ani tak dobre jak wygląda. Ocieka tłuszczem, mdli cukrem. No i potem te wyrzuty sumienia- zamęczające! Ten smutek,że nie dałam rady, że coś zaprzepaściłam. Kurczę- nie po to łamię głowę nad liczeniem kalorii, wymyślaniem zupek warzywnych, całą kompozycją menu, żeby potem wszystko, i to już z samego rana, szlag trafił.OOOO nie!!!
Dlatego na głoda zjadłam pożywne II śniadanie i mi przeszło.
A teraz z rozkoszą myślę o obiadku- zostały mi warzywka z wczoraj i są pyszne!
Teraz liczę co zjadłam:
kromka chleba wieloziarnistego: 131 kal
1/3 łyżeczki masła -ok 13 kal
plaster mały wędliny - 11 kal
łyżka ketchupu-14 kal
Przypominam Wam kochane Vitalijki, że w tak skrupulatnych wyliczeniach pomaga mi super stronka:
www.ilewazy.pl- taka wirtualna waga produktów z podaną kalorycznością. Oczywiście łyżkę ketchupu też tam zważono! Stronka to mega ułatwienie, i polecam! Będziecie zadowolone!
Oki, suma II sniadanka:
169 kal
I popijam zieloną herbatką, bo tak jakoś sobie o niej przypomniałam.
Pozdrowionka Vitalijki, dacie radę! Ja taki łakomczuch się trzymam, Wy też!
Buziaki!
gillian1966
29 lipca 2010, 14:17oj, to gratulacje! tyle logiki przy naleśniku, żeby go nie zjeść - podziwiam :-)))) ja nie lubię liczenia kalorii, wolę mż, ale każdy musi znaleźć dietę dla siebie :-) powodzenia :-)))
gillian1966
29 lipca 2010, 14:17oj, to gratulacje! tyle logiki przy naleśniku, żeby go nie zjeść - podziwiam :-)))) ja nie lubię liczenia kalorii, wolę mż, ale każdy musi znaleźć dietę dla siebie :-) powodzenia :-)))
patiii1984
29 lipca 2010, 13:44dzięki Kochana! mam i muszę mieć nadzieję,że będzie ok! a poza tym to My kobiety mamy ciężko na diecie... codziennie musimy gotować pyszności dla mężów,dzieci itp... to się nazywa silna wola!!! ;) pozdrawiam! :)
Semilla
29 lipca 2010, 13:20Musze dać radę i chcę! ;) Ta przerwa była przymusowa, inaczej bym padła z wycieńczenia. Pozdrawiam :)