Cały dzień poza domem, w parku z dinozaurami, wesołym miasteczkiem i innymi atrakcjami. Pogoda cudowna, słoneczna, gorąca. Niunia się wyszalała na placu zabaw i na kolejkach. Były tam wyciągi, zjeżdżalnie, karuzele, jazda konna, rollercoastery i pewnie dobra gastronomia, ale dałam radę. Cały mój posiłek ( oprócz dwóch przepisowych śniadań w domu ) to dwie bułeczki z dynią, Kubuś i nektarynka . Oparłam się urokom kruchych ciasteczek, wafelków, lodów i zapachom smażonej ryby. Jestem z siebie dumna i dzień zaliczam do dietetycznie udanych. Kolację odpuściłam, tak na wszelki wypadek, wszak jedna bułeczka z dynią to 250 kalorii jak nic. :)
Muzyka: nadal absolutna fascynacja Morcheebą , ale znalazłam też taki kawałek i to będzie hit na dziś i jutro:
http://www.youtube.com/watch?v=TPE9uSFFxrI
A teraz już padam- dobranoc i pa wszystkim. :)
gillian1966
8 sierpnia 2010, 22:26gratuluję udanego wypoczynku :-)