Witajcie,
nie było mnie przez weekend,
ale wracam i do rzeczy:
poczytałam trochę o diecie Atkinsa,
i jak tylko znajdę chwilę, postaram się,
z wiernym odniesieniem do treści jego książki,
wytłumaczyć Wam jej założenia.
Dziś już nie dam rady,
bo dzień kończę straszliwym bólem głowy,
który odbiera mi jasność myślenia.
( pewnie się stresuję, bo Niunia jutro pierwszy raz idzie do przedszkola )
Ale tak krótko o tym, co udało mi się znaleźć
na potwierdzenie moich teorii w pewnym artykule:
zwiększenie proporcji białek do węglowodanów
faktycznie pomaga schudnąć.
Dlaczego?
Białka są dłużej trawione,
w związku z czym wydatek energetyczny
organizmu jest większy niż w przypadku węglowodanów.
Najogólniej- strawienie produktu białkowego o wartości np. 100 kcl
i węglowodanowego o tej samej wartości to coś innego.
"Wysiłek" energetyczny organizmu jest większy w przypadku trawienia białek,
ten proces trwa dłużej, a my czujemy się bardziej nasyceni.
Nie będę się dziś rozwodzić nad znaczeniem rodzaju węglowodnów-
bo i ten podział jest bardzo istotny,
ani nad indeksem glikemicznym,
co ma również niebagatelny wpływ na naszą dietę
i tendencje do tycia-
zostawię ten wątek, pozwólcie, na kiedy indziej.
Reasumując:
wyciągnięta przeze mnie średnia z diet
Atkinsa, Dukana i Montignaca
została potwierdzona dzisiejszym artykułem:
aby schudnąć należy:
- zmniejszyć ilość węglowodanów w diecie
-wyeliminować węglowodany proste
- spożywać wyłącznie złożone, pochodzące z produktów pełnoziarnistych
lub o niskim indeksie glikemicznym, czyli niższym od 50
-zwiększyć ilość białek
-węglowodany spożywać na śniadanie, a w miarę upływu dnia stopniowo je zmniejszać,
oraz wyeliminować w porze kolacji
Dlaczego?
- jeśli spożyjemy posiłek złożony z węglowodanów prostych, np. o wartości 300 kcl,
to nasz organizm zareaguje tak:
w ciągu godziny węglowodany zamienią się w glukozę, 100 kalorii organizm zużyje na bieżące potrzeby, a 200 odłoży jako nadwyżkę w postaci tłuszczu ( glukoza odkłada się w tłuszcz)
- jeśli natomiast posiłek będzie się składał z węglowodanów złożonych, organizm będzie otrzymywał energię stopniowo, co sprawi, że będzie ona zużywana również powoli, i nadwyżki nie powstaną
-gdyby natomiast trawienie odbywało się jeszcze dłużej, to nie tylko energia z pokarmu zostałaby zużyta na bieżące potrzeby, ale organizm musiałby skorzystać z dodatkowych zasobów energetycznych w postaci tłuszczu, aby przeprowadzić ów proces trawienia,
i to dlatego białka są tak korzystne w diecie odchudzającej- ich trawienie jest dłuższe, dla organizmu to cięższa praca, wymagająca większego wkładu energetycznego.
WNIOSKI:
na diecie wysokobiałkowej można jeść więcej, i chudnąć, ponieważ trawienie białek podnosi PPM czyli podstawową przemianę materii.
Pamiętajmy jednak: nadmiar białek szkodzi!
A węglowodany są POTRZEBNE. !!!
Dlatego nigdy nie będę zwolenniczką diety Dukana,
poza uzasadnionymi przypadkami, w których odchudzają się tą dietą
ludzie naprawdę otyli.( otyłość jest większym zagrożeniem dla zdrowia
niż potencjalne zagrożenia diety Dukana ).
Natomiast osoby chcące schudnąć,
o prawidłowym BMI,
mogłyby po prostu zastosować się do powyższych rad:
zwiększyć podaż białek, zrezygnować z węglowodanów prostych na rzecz złożonych, a w ciągu dnia zmniejszać ich ilość aż do momentu eliminacji ( oststni posiłek dnia ),
do tego zażywać więcej ruchu, jeść warzywa i owoce o niskim indeksie glikemicznym,
i powinny schudnąć . I to ZDROWO. Bez konsekwencji dla zdrowia.
Na razie testuję te zasady na sobie.
Posiłki na dziś:
śniadanie I i II:
pół kromki chleba wieloziarnistego,
serek wiejski, pieczywo chrupkie
obiad:
tilapia pieczona 100 g
buraki 200 g
POPOŁUDNIE:
marsz po lesie- 180 minut
( wydatek energetyczny 700 kcl )
- zjadłam trochę jeżyn
Kolacja:
serek wiejski 100 g
EFEKT:
posiłki miały ok 750 kalorii, a ja w ogóle nie czułam głodu.
Widzę, że zwiększenie proporcji białek do węglowodanów
naprawdę powoduje uczucie sytości.
Tak więc to działa w 100 %.
Proporcje były dziś takie:
węglowodany- 63 g
białka - 60
tłuszcze- 30
Do tej pory w mojej diecie przeważały węglowodany,
i jeszcze nie zdarzyło mi się czuć się dobrze najedzoną na 700 kaloriach.
Tak więc coś w tym musi być.
Pozdrawiam Was serdecznie,
mam nadzieję,że mój wywód na coś się przydał.
Buziaki i dobranoc.
ESTHERE
nie było mnie przez weekend,
ale wracam i do rzeczy:
poczytałam trochę o diecie Atkinsa,
i jak tylko znajdę chwilę, postaram się,
z wiernym odniesieniem do treści jego książki,
wytłumaczyć Wam jej założenia.
Dziś już nie dam rady,
bo dzień kończę straszliwym bólem głowy,
który odbiera mi jasność myślenia.
( pewnie się stresuję, bo Niunia jutro pierwszy raz idzie do przedszkola )
Ale tak krótko o tym, co udało mi się znaleźć
na potwierdzenie moich teorii w pewnym artykule:
zwiększenie proporcji białek do węglowodanów
faktycznie pomaga schudnąć.
Dlaczego?
Białka są dłużej trawione,
w związku z czym wydatek energetyczny
organizmu jest większy niż w przypadku węglowodanów.
Najogólniej- strawienie produktu białkowego o wartości np. 100 kcl
i węglowodanowego o tej samej wartości to coś innego.
"Wysiłek" energetyczny organizmu jest większy w przypadku trawienia białek,
ten proces trwa dłużej, a my czujemy się bardziej nasyceni.
Nie będę się dziś rozwodzić nad znaczeniem rodzaju węglowodnów-
bo i ten podział jest bardzo istotny,
ani nad indeksem glikemicznym,
co ma również niebagatelny wpływ na naszą dietę
i tendencje do tycia-
zostawię ten wątek, pozwólcie, na kiedy indziej.
Reasumując:
wyciągnięta przeze mnie średnia z diet
Atkinsa, Dukana i Montignaca
została potwierdzona dzisiejszym artykułem:
aby schudnąć należy:
- zmniejszyć ilość węglowodanów w diecie
-wyeliminować węglowodany proste
- spożywać wyłącznie złożone, pochodzące z produktów pełnoziarnistych
lub o niskim indeksie glikemicznym, czyli niższym od 50
-zwiększyć ilość białek
-węglowodany spożywać na śniadanie, a w miarę upływu dnia stopniowo je zmniejszać,
oraz wyeliminować w porze kolacji
Dlaczego?
- jeśli spożyjemy posiłek złożony z węglowodanów prostych, np. o wartości 300 kcl,
to nasz organizm zareaguje tak:
w ciągu godziny węglowodany zamienią się w glukozę, 100 kalorii organizm zużyje na bieżące potrzeby, a 200 odłoży jako nadwyżkę w postaci tłuszczu ( glukoza odkłada się w tłuszcz)
- jeśli natomiast posiłek będzie się składał z węglowodanów złożonych, organizm będzie otrzymywał energię stopniowo, co sprawi, że będzie ona zużywana również powoli, i nadwyżki nie powstaną
-gdyby natomiast trawienie odbywało się jeszcze dłużej, to nie tylko energia z pokarmu zostałaby zużyta na bieżące potrzeby, ale organizm musiałby skorzystać z dodatkowych zasobów energetycznych w postaci tłuszczu, aby przeprowadzić ów proces trawienia,
i to dlatego białka są tak korzystne w diecie odchudzającej- ich trawienie jest dłuższe, dla organizmu to cięższa praca, wymagająca większego wkładu energetycznego.
WNIOSKI:
na diecie wysokobiałkowej można jeść więcej, i chudnąć, ponieważ trawienie białek podnosi PPM czyli podstawową przemianę materii.
Pamiętajmy jednak: nadmiar białek szkodzi!
A węglowodany są POTRZEBNE. !!!
Dlatego nigdy nie będę zwolenniczką diety Dukana,
poza uzasadnionymi przypadkami, w których odchudzają się tą dietą
ludzie naprawdę otyli.( otyłość jest większym zagrożeniem dla zdrowia
niż potencjalne zagrożenia diety Dukana ).
Natomiast osoby chcące schudnąć,
o prawidłowym BMI,
mogłyby po prostu zastosować się do powyższych rad:
zwiększyć podaż białek, zrezygnować z węglowodanów prostych na rzecz złożonych, a w ciągu dnia zmniejszać ich ilość aż do momentu eliminacji ( oststni posiłek dnia ),
do tego zażywać więcej ruchu, jeść warzywa i owoce o niskim indeksie glikemicznym,
i powinny schudnąć . I to ZDROWO. Bez konsekwencji dla zdrowia.
Na razie testuję te zasady na sobie.
Posiłki na dziś:
śniadanie I i II:
pół kromki chleba wieloziarnistego,
serek wiejski, pieczywo chrupkie
obiad:
tilapia pieczona 100 g
buraki 200 g
POPOŁUDNIE:
marsz po lesie- 180 minut
( wydatek energetyczny 700 kcl )
- zjadłam trochę jeżyn
Kolacja:
serek wiejski 100 g
EFEKT:
posiłki miały ok 750 kalorii, a ja w ogóle nie czułam głodu.
Widzę, że zwiększenie proporcji białek do węglowodanów
naprawdę powoduje uczucie sytości.
Tak więc to działa w 100 %.
Proporcje były dziś takie:
węglowodany- 63 g
białka - 60
tłuszcze- 30
Do tej pory w mojej diecie przeważały węglowodany,
i jeszcze nie zdarzyło mi się czuć się dobrze najedzoną na 700 kaloriach.
Tak więc coś w tym musi być.
Pozdrawiam Was serdecznie,
mam nadzieję,że mój wywód na coś się przydał.
Buziaki i dobranoc.
ESTHERE
TakaRybka
24 sierpnia 2010, 12:30Dziękuję za komentarzyk. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe, na razie nic się nie zmienia, ale może to przez brak ruchu, bo niestety nie mam czasu ostatnio nawet iść na spacer. Pozdrawiam:)
gejsha
23 sierpnia 2010, 09:03Dzięki, że Ci się chciało to dla nas pisać :) Jesteś super ;)
annastachowiak1
23 sierpnia 2010, 06:55wywody są bardzo cenne! Muszę je zacząć stosować!A co do marszu i basenu,to marsz jest chyba bardziej opłacalny przy chudnięciu.Basen natomiast rzeźbi sylwetkę...Pamietam,ze 2 lata temu chodziłam na basen ciodziennie przez 20 dni i nie było spadku na wadze,natomiast słyszałam komentarze,ze chyba schudłam....
zachodniopomorzanka
22 sierpnia 2010, 23:16MAM NADZIEJĘ, ŻE MNIE CZEGOŚ NAUCZYSZ:)