Mogę powiedzieć, że dzień jest bardzo udany. Z dietą wytrzymałam. Na śniadanie jak zwykle płatki z jogurtem, na drugie śniadanie kanapka z grahama z warzywami, na obiad makaron ze szpinakiem a na kolację jajecznica i mała kromeczka chleba. A co najważniejsze 1,5 h intensywnych ćwiczeń. Miałam już na nie nie iść, bo chyba mnie coś bierze, ale w ostatniej chwili się zdecydowałam i teraz z tego się cieszę.
Najbardziej jednak ucieszył mnie dzisiaj widok mojej wagi -62,2 kg.
Giove
8 listopada 2011, 19:19no takie cos motywuje...i niechec di pisania przelamalas...oby tak dalej...
agattaa80
7 listopada 2011, 22:24hehehe dokładnie taki sam wpis dała dzisiaj w swoim pamietniku (no poza tą wagą, która dla mnie jest nieosiągalna). oby więcej dni takich było:)