Idę dzisiaj trochę później do pracy, więc nadrabiam wczorajsze zaległości dotyczące wpisu do pamiętnika. Wczoraj byłam taka słaba i tak mnie wszystko bolało, że prawie całe popołudniu leżałam w łóżku. Dopadło mnie jakieś przeziębienie. A do tego miałam takie zakwasy na udach i pośladkach po poniedziałkowych ćwiczeniach, że wchodząc po schodach trzymałam się ściany. Mam nadzieję, że do jutra mi trochę przejdzie, bo na jutro instruktorka zapowiedziała stepy.
Z moją dietą wszystko jest OK. Wczoraj dużo nie jadłam przez ból gardła i katar (nie czułam smaku), choć w brzuchu czułam ssanie.
plichcia
9 listopada 2011, 09:41Znam ten ból kiedy wszystko cię boli po ćwiczeniach ale z drugiej strony jaka satysfakcja, trzymam kciuki za ciebie i miejmy nadzieje że cię chorubsko nie rozłoży. A jak zakwasy do jutra nie przejdą to się nie przejmuj na zajęciach rozgrzeją się i już nie będę tak bolały (przynajmniej przez chwilę :))