Witajcie. Przez kilka dni nie pisałam. Dzień za dniem ucieka gdzieś. Uważam, że w pewnym momencie zagubiłam się. Niby pragnę zmian, a nie umiem. Wolę to co znam i mam.Jest mi wygodniej. Czasami chciałabym o wszystkim zapomnieć i zacząć wszystko od nowa. Ale ja tak nie umiem. Nie wiem czemu?
Nie jest tak, że narzekam, wiem niektórzy maja gorzej. Ale co ze mną?
Z kolei jeśli chodzi o dietę to umiem trzymać się określonych zasad.Idzie mi to lepiej niż przypuszczałam. Jedynym minusem, jest to, że nie lubię ćwiczyć. W zamian za to stosuję balsamy i chodzę od poniedziałku codziennie na spacer.
Od początku tygodnia ograniczyłam spożycie chleba i ziemniaków oraz zmniejszyłam porcję. Dzisiaj wyciągnęłam z szafy wagę i jutro ważenie. Jestem ciekawa co mi pokaże, ale czuję po ubraniach, że jest mniej. Wstyd się przyznać, ale jeszcze dwa tygodnie temu było 48,9 a nawet 49,5. Dla mnie to straszna porażka. Dwa miesiące i tyle na plusie. Długo nie mogło się zmobilizować, ale po raz któryś będzie na pewno inaczej.
Cel 45,9 do Świąt Wielkanocnych, a potem lato i łatwiej będzie mi utrzymać wagę. Znam siebie i wiem jeśli coś zależy tylko ode mnie to bardzo się na tym skupiam i nie ma taryfy ulgowej.
Drugi i najważniejszy cel znaleźć pracę. Myślę, że po tych dwóch miesiące coś się zadzieje w tym. Nie chodzi mi o kasę, bo mam troszkę grosza. Ale sam fakt, zawsze fajnie mieć coś....
Ostatni cel: by ktoś pokochał mnie
I wszystko w tym temacie.
Teraz jadłospis:
kawa
śniadanie: 2 kabanosy drobiowe+1/2 kromki chleba+ketchup+herbata z cytryną
II baton zbożowy (104) +2 jabłka+pomarańcza
kawa
obiad: mała miska zupy jarzynowej+1 gołąbek z kaszy gryczanej+sos pieczarkowy
kolacja: serek waniliowy+płatki owsiane+herbata
szepczaca12
2 marca 2012, 10:50Wiara i nasze ,,chcę'' to potęga:) Zacznij myśleć dietą nie co by było gdybym coś zjadła ble ble ble:P A będzie dobrze!! Sama z tym walczę, nie jest lekko ale każdy sukces poprzedzony jest cierpieniem ( no prawie)