Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dziękuje Wam... Dzieci me kochane


Dziękuję Wam dzieci, że mogę podziwiać wschody słońca będąc już w pełni obudzoną, rozbudzoną i aktywną,

dziękuję Wam dzieci, że wieczorem zasypiam zanim jeszcze zacznę narzekać, że nic w TV nie ma,

dziękuję Wam dzieci, że miałam szansę przekonać się jak to jest nadepnąć na klocek najpopularniejszej firmy,

dziękuję, że dbacie o to, bym miała odpowiednią ilość ruchu i żebym przypadkiem za długo nie posiedziała, a jak położę się w ciągu dnia, to wykonujecie mi masaże skacząc po mnie swoimi małymi, ale bardzo silnymi stópkami i wbijacie mi łokcie między żebra,

dziękuję, że dbacie, żebym się nie objadała, bo kupę Wam się chce akurat jak przeżuwam posiłek,

dziękuję, że mogę pić zimną herbatę-wszak picie zimnego ponoć podkręca przemianę materii ( o ponoć o to chodzi:),

dziękuję, że mogę trenować mój głos (=zdzierać sobie gardło), bo przecież normalny ton głosu jest dla Was totalnie niesłyszalny (przeszła bym na ultradźwięku, naprawdę, ale wszystkie psy z okolicy prędzej by słyszały, niż Wy, dzieci me kochane).

Jest jeszcze wiele rzeczy, za które chcę Wam podziękować , jak choćby wyczyszczone meble ( bo fajnie jest po stole tyłkiem jeździć), wypolerowane podłogi (patrz: meble), w słowa tego ubrać nie potrafię.

Do konkursu o tytuł Matki Polki nawet się nie zgłaszam , bo szans żadnych nie mam, ale cieszę się, że jesteście, cieszę się na nasze weekendy, cieszę się (BARDZO) jak w poniedziałek już do przedszkola jedziecie, a ja mam czas by zabrać się za to, co... no właśnie ostatnio: LUBIĘ, czyli za pracę:)