O ironio! Dziś doprowadziłam męża do śmiechu moim wywodem, dlaczego się odchudzam.
Wniosek był jeden- nie wiem;) Nie było mi jakoś źle z tymi paroma kg:) Wiem, podejście moje na Vitalii jest pewnie precedensem, no ale co mi tam:)
Moja niewiedza dotycząca zasadności zrzucania tego i owego w żaden, nawet najmniejszy sposób nie wpływa na moją motywację- ona jest MEGA wysoka i na pewno osiągnę swój cel.
A teraz o ironii i próżności....
Uświadomiłam sobie dzisiaj, patrząc w kalendarz, że w tym roku mija 15 lat od mojej matury. No właśnie. Jubileusz. To się wiąże ze spotkaniem klasowym (cóż za sformułowanie!) I tu wchodzi moja próżność. Podświadomie musiałam to wiedzieć od jakiegoś czasu, dlatego pewnie zaczęłam dietę, żeby na tym spotkaniu wyglądać jak milion $;) Przez całe 4 lata liceum tyłam, osiągając apogeum 92 kg! A teraz? Teraz im wszystkim pokażę:)
No właśnie! Jestem próżna... I wcale mi nie wstyd.
Aria13
14 stycznia 2016, 19:47No to super! powodzenia...;-)