Powoli kolejny tydzień dietowania zbliża się ku końcowi.
Czym mnie zaskoczył? Najbardziej tym, że nie czuję głodu. Porcje są sycące, propozycje smaczne a i ja dbam o ich atrakcyjność posypując kiełkami, zieleniną, dodając ulubione przyprawy. Poza tym zimno na dworze i drapanie w gardle sprawiło, że naprawdę dużo piję (herbaty ziołowe, ciepła woda z cytryną i imbirem) - i faktycznie ta ilość płynów sprawia, że czuję się syta a jednocześnie lżejsza:)
aenne
19 stycznia 2017, 10:53Ja odczuwam głód dwa razy w ciągu dnia - w południe ok 13-14 i wieczorem ok. 18-19. Kiedyś gdy się poprzednio odchudzałam to pani prowadząca mówiła że płyny to podstawa i wtedy z wagi 94 kg udało mi się schudnąć do 59 kg kg. Pozdrawiam
feniks_z_poznania
20 stycznia 2017, 12:01O, to piękny wynik:) U mnie problemów z odczuwaniem głodu - teraz - nie ma. Ale jestem przeziębiona, właściwie jedzenie mi nieszczególnie smakuje więc jest łatwiej. Jestem też mądrzejsza od poprzedniej diety i nie odpuszczam posiłków. Nawet jeśli nie chce - zjadam część porcji. Wiem, że podstawa to wyregulować metabolizm. Bo niestety potrafiłam przez cały dzień nie jeść kompletnie nic, żeby wieczorem zjeść obiadokolacje jak dla drwala:)
aenne
20 stycznia 2017, 13:02znam to dobrze