Moje podekscytowanie sięga szczytu... Walczyłam już kilka razy o lepsze samopoczucie i samoakceptację... Raz mi się to nawet prawie udało, lecz życiowy zakręt przyniósł pewnego rodzaju smutek oraz rozpacz do mojego życia i tak minęło półtora roku, a ja ocknęła się z dodatkowymi 25 kilogramami... Jakby tego było mało, rozstępów co nie miara... Był to jeden z najsmutniejszych dni mojego życia... I choć waga nie jest moim życiowym priorytetem to był to jak mocny policzek od samej siebie, zobaczyć w lustrze swoje odbicie i nie wiedzieć jak to się stało... pomimo że powiedziałam sobie dość i przez następne pół roku próbowałam walczyć, moja motywacja sięgała dna i zamiast faktycznie działać, poddawałam się już na początku. Ale coś pękło... Tak czuję! Mam nadzieję, że z rozpisaną dietą i przemyślanym planem treningowym osiągnę cel i będę mogła stanąć przed sobą z pełną satysfakcją!