Potrzebowałam vitalii. Tego pamiętnika. Schudłam już ponad 7 kg. Właściwie 9, a nawet 9,4 kg. Wkrótce powinnam przekroczyć magiczne 10 kg - taki miałam plan.
Moje życie tak właśnie wygląda, muszę mieć motywację, chęci, konkretny cel, wszystko zaplanowane. Odkąd zaczęłam przygodę z odchudzaniem, czyli od 10 lat właśnie na tych podstawach zrzucam kg. Zawsze byłam gruba, zawsze miałam nadwagę. Jednak 2 lata temu przytyłam jak nigdy wcześniej.
92,6 kg. Tyle dokładnie wskazała waga rok temu w gabinecie u ginekologa. Byłam w ciąży w 4 tygodniu. Nigdy wcześniej nie przeżyłam większego szoku. Nigdy tyle nie ważyłam. Zawsze ta waga oscylowała w granicach 67-73 kg. Nigdy więcej.
Jak się doprowadziłam do takiego stanu? Proste. Jadłam. Jadłam bardzo dużo, bardzo niezdrowo, nie ruszałam się wcale, dodatkowo dopadł mnie efekt jojo po wcześniejszym odchudzaniu. Z wagi 64 kg dobiłam do 92,6 kg. Można? Można.
Minął rok. Moja córeczka ma prawie 4 miesiące. Ja jestem lżejsza o kilka kilogramów i mniejsza o kilkanaście cm. Od prawie 2 miesięcy ćwiczę i jestem na diecie. W czerwcu biorę ślub kościelny. Pragnę być wtedy szczupła jak kiedyś, a przynajmniej ważyć te 70 kg. To moje marzenie.
beatrycja
9 marca 2017, 23:26Będzie dobrze
LastChance2016
9 marca 2017, 19:02Wszystko jest w Twoich rękach :) tylko musisz się odchudzać z głową, żeby nie złapać jojo... Najważniejsze to zacząć :) TRzymam za Ciebie kciuki ! :)
fisia93
9 marca 2017, 19:50Tak. Najgorzej jest zacząć, a w szczególności ćwiczyć i odmawiać sobie ulubionych rzeczy. Dziękuję Bardzo ;)