Dzisiaj, pomimo wczorajszego 10 km marszu oraz ścisłego pilnowania jadłospisu, odmierzania produktów 200 g wzwyż. Czyli łącznie już mam 300 g więcej od momentu podania wagi. To zniechęca. Z drugiej strony sobie myślę, że nie mogę teraz się poddać, bo co na to moja grupa wsparcia, co na to moje wyzwania. No nie da rady, walczę dalej. I niby tylko 6 kg, a jaka walka!!! Nie dam się tak łatwo, o jeszcze nie, nie będzie czarnej rozpaczy, a kysz;)))))
agazur57
2 marca 2020, 22:24Ja codziennie tyle robię. W styczniu pyknęło 345 km. W lutym 240. Diety nie pilnowałam, więc spadku też nie ma.
Fitbabcia2020
2 marca 2020, 22:47To tylko podziwiać. A specjalnie co dziennie tak chodzisz, dajesz radę po pracy?
agazur57
3 marca 2020, 06:10Wracam z pracy pieszo.
Naturalna! (Redaktor)
3 marca 2020, 07:0910 km wracasz na piechotę z pracy????????
agazur57
3 marca 2020, 08:29To jest rozłożone na cały dzień- rano 3, reszta popołudniu, jeszcze staram się wyjść na przerwę, więc robię dodatkowy kilometr, ale za dużo mnie to kosztuje, bo zawsze o jakiś sklep zahaczę :)