Wczorajsze ważenie wskazało, że ani nie schudłam, ani nie przytyłam. Przez cały tydzień raz w górę, a potem długo stała w miejscu, po czym w dniu ważenia mocno spadła do wagi początkowej. Także, jak było 64, to jest 64. Ani płakać, ani się cieszyć. Tydzień taki bezowocny. Nawet miałam chwilę zwątpienia, czy warto? Ale muszę trwać, bo teraz nastąpiłby efekt jojo. Wszyscy żyjemy sprawą koronawirusa, to mnie trochę paraliżuje. Jakoś z niczego się nie cieszę, słucham telewizji z wiadomościami. Wiosna to pora roku, która daje energię do działania i odnowy. W tym roku widać będzie inaczej, bynajmniej u mnie. Trzymajcie się wszyscy, zdrowia.
Stonka162
15 marca 2020, 13:47Nie odpuszczaszaj! Po to tu jesteśmy aby się nawzajem motywować. Do lata wirusa pewnie już nie będzie, a my będziemy szczupłe laski 😉.
Fitbabcia2020
15 marca 2020, 17:48Dziękuję Ci serdecznie za wsparcie, masz rację. My kobietki musimy być silne babki;))) pozdrawiam i do dzieła.
perceptive.
15 marca 2020, 07:55Warto, warto. Zawsze jest ten czas przestoju i wtedy najwięcej osób się poddaje. Nieraz waga nie spada, za to centymetry powoli lecą. Nie poddawaj się! Powodzenia.
Fitbabcia2020
15 marca 2020, 12:07Masz świętą rację, zauważyłam już to, od 3 tygodni dopiero obserwuję swoją wagę i się poznaję. Trzymam się więc dalej, dzięki serdeczne za motywację:)))