Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uśmiechnięta, szalona i rozgadana :) uwielbiam górskie wędrówki, nocne rozmowy, dobrą książkę... Ostatnio dotarło do mnie, że moja noga jest grubsza od nogi mojego faceta.... i to sporo... Tak przecież być nie może, trzeba coś z tym zrobić :D

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2188
Komentarzy: 14
Założony: 10 lipca 2015
Ostatni wpis: 5 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
foormisia

kobieta, 35 lat, Łódź

173 cm, 80.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Mam doła ;(

Waga stoi w miejscu, dieta trzymana 100%.... 
Co prawda od tygodnia zaniechałam aktywności fizycznej, w te upały totalnie nie mam do tego weny, słabo mi ;(
Na początku było okej, ale teraz się zniechęcam brakiem spadku (szloch)

Przez 3,5 tygodnia ubyło mnie niecałe 2,5kg.... Nie wiem czy to źle czy dobrze, czy dużo czy mało... Ale liczyłam na więcej..... ;(

23 lipca 2015 , Komentarze (4)

Wczoraj na wieczór Speed Effect z Choińskim... w połowie myślałam, że wypluję płuca i umrę, ale jak widać żyję dalej :) dałam radę i jestem szczęśliwa...

Waga drgnęła, na razie 2 kilo na minusie! 
Mam nadzieję, ze z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej :)

12 lipca 2015, Skomentuj
krokomierz,13028,112,782,43595,8598,1436731908
Dodaj komentarz

12 lipca 2015 , Komentarze (4)

Dziewczyyyyny :D

Własnie dostałam swoją nową dietę od Vitalii :D na pierwszy rzut oka mogę powiedzieć, że bardzo mi się podoba, nie jest skomplikowana i czas na przygotowywanie posiłków też nie jest jakiś wybitnie długi... W sam raz dla ogarnięcia przez kobietę pracującą :)

Ale naszła mnie ochota na (pizza)...tak mi przed chwilą zapachniało.... Ale nie ma mowy, nie po płaciłam za dietę, żeby teraz się opychać takimi bzdetami :D

Miłego dnia :*

10 lipca 2015, Skomentuj
krokomierz,4052,35,243,7462,2674,1436561290
Dodaj komentarz

10 lipca 2015 , Komentarze (2)

Cześć Wam Kochane moje!

Dziś wielki dzień! Postanowiłam w końcu zrobić coś ze swoim życiem.... nooo, może nie do końca z całym życiem, ale z wagą- to na pewno... Ogólnie nie mam na co narzekać całościowo- praca jest, ukochany jest, wspólne mieszkanie jest, nawet wspólny zwierzak się znalazł :) wszystko byłoby okej, gdyby nie ta waga... Najchętniej wywaliłabym lustra z domu, dobrze, że w łazience jest takie malutkie, w którym widać tylko twarz :D widoku reszty nie zniosłabym w momencie, gdy rozbieram się i idę się myć... 
Tak czy inaczej- postanowiłam zadziałać! Wczoraj wypiłam dwa piwa ze znajomymi i obiecałam sobie, że to były moje ostatnie dwa piwa, no przynajmniej na jakiś czas (mam nadzieję, że jak najdłuższy). 


Dlaczego dziś, a nie na przykład jutro czy za tydzień?
A cholera wie! :P
Wszystkie najlepsze decyzje w moim życiu były podjęte spontanicznie i chyba nigdy w życiu ich nie żałowałam... Zostawiłam narzeczonego (fiuta) pół roku przed ślubem, z dnia na dzień zmieniłam kierunek studiów, z dnia na dzień podjęliśmy z obecnym partnerem decyzję o wspólnym mieszkaniu, z dnia na dzień zmieniłam mało satysfakcjonującą pracę... Wariat ze mnie, to fakt, ale wszystkie te rzeczy wyszły mi na dobre :D mam więc nadzieję, że również spontaniczna decyzja o zrobieniu kroku naprzód w stronę wymarzonej sylwetki zakończy się sukcesem :) 
W dotychczasowej karierze mojego odchudzania zdarzyło mi się zrzucić 18kg i wcisnąć się w wymarzone 38.... udało mi się również przygarnąć z powrotem 18kg i nosić się w 42/44 co trwa do tej pory :D podejrzewam (choć ekspertem nie jestem :P), że spowodowane było to antykoncepcją hormonalną i pracą w systemie 12-godzinnym... Jak działają hormony - każdy wie, chociaż czytając w internecie o pigułkach, które zażywam, rzadko natykam się na historie o dziewczynach, które akurat po tych konkretnych przytyły :( sama już nie wiem.... w takim razie bardziej stawiałabym na pracę- w końcu to 12h bez jakiegokolwiek ruchu... a po powrocie do domu jedyne na co miałam jeszcze ochotę to prysznic (oczywiście bez patrzenia w lustro podczas rozbierania :D) i nur do łóżka... Oczywiście bywały dni wolne, nawet w tygodniu, ale odsypianie i domowe zaległości zabierały większość tego wolnego czasu... 
Tak czy inaczej- tabletki od kolejnego miesiąca odstawione, praca zmieniona na normalną pod względem godzinowym, więc przedsięwzięcie powinno się powieść :)

Motywacja również jest na jak najwyższym poziomie, chciałabym pojechać nad morze, opalać się w sexownym bikini... Póki co już drugi rok z rzędu byliśmy na wakacjach w górach, choć raz wylądowaliśmy na termach, ale jakoś to przeżyłam- chodziłam na wciągniętym :D Marzeń jest wiele- dopasowana sukienka, wspomniane wcześniej bikini, oraz to, żeby Mężczyzna mój mógł wziąć mnie na ręce i ewentualnie, w jakiejśtam bliżej nieokreślonej przyszłości, przenieść przez próg bez zadyszki i stanu przed-zawałowego :D

Jeśli chodzi o aktywność fizyczną - myślę, że dam radę... Ćwiczyłam już z Ewką, z Gacką, z Mel B, z Choińskim, z Jillian Michaels, tak naprawdę to znam większość trenerów, którzy pojawiają się w mediach, lub są dostępni na jutubie... Mam kilka swoich ulubionych treningów, które niekoniecznie należą do najłatwiejszych- np. takie Turbo wyzwanie z Chodakowską, albo Huragan Chiońskiego- aż boli na samą myśl :D gorzej z systematycznością... ale tak jak mówię- przy normalnej pracy raczej nie będzie kłopotu, by wieczorem znaleźć godzinę dla siebie :) 

Trochę się rozpisałam, ale chciałam jak najwięcej powiedzieć o sobie... 
No, nie wspomniałam tylko o celu, który mi przyświeca - mianowicie jest to -21kg. 
Dużo, jak dla mnie. Ale chyba nigdy sama za siebie nie trzymałam kciuków tak mocno jak w tym momencie. Oprócz samozaparcia i systematyczności, bardzo wierzę w siłę motywacji- mam więc nadzieję, że będziecie tu ze mną i że razem będziemy walczyć o każdy kilogram- czy to mój, czy Wasz :)

Pozdrawiam bardzo serdecznie i dziękuję za lekturę,

Ewa :)