Witajcie.
Dziś tak pięknie świeci słońce - i tak brzydko wieje do tego wiatr. 😓 No ale zamierzam dziś pójść na wieczorny spacer. Kiedy, jak nie teraz? Trzeba korzystać.
Córeczce spadła gorączka. Już ponad dobę nie musiałam dawać leków przeciwgorączkowych i obym już nie musiała więcej. Oczy też już ma normalniejsze, do tego zaczyna roznosić nam mieszkanie. Ewidentny znak poprawy ;)
W sumie wczoraj nie napisałam o tym, ale lekarka zaproponowała nam skierowanie do sanatorium. Zaskoczyła mnie, więc nie dopytałam czy w takiej sytuacji ja jako opiekun miałabym wypisaną opiekę na nią. W końcu raczej niemożliwym jest brać na to 21 dni urlopu...
Ponoć są dwie formy sanatoriów - albo NFZ wyznacza nam termin i miejsce, finansuje pobyt córki + zabiegi (a ja muszę sfinansować własne utrzymanie). Albo sami ustalamy miejsce i termin - wtedy całe utrzymanie z wyżywieniem córki i moje spada na nas, a finansowane są tylko zabiegi.
No i mam zagwozdkę, czy faktycznie nie skorzystać ze względu na córkę. Może 3 tygodnie w górach naprawdę by jej pomogły? Finanse nie są dla mnie aż takim problemem. Z jednej strony wolałabym chyba opcję nr 1 - tylko pytanie, czy udałoby nam się dostać sanatorium w górach i to do tego w rozsądnym terminie?
Ale coraz bardziej chodzi mi to po głowie.
Dzisiejsze jedzonko:
Śniadanie: 2 kromki, szczypiorek, sałata, serek śmietankowy, 6 małych pomidorków, 2 jajka.
II śniadanie: 2 tosty, sałata, serek, ser żółty, pomidor, keczup i sos, jabłko.
Obiad (w planie): zupa ogonowa z warzywami i ziemniakami, schab gotowany.
Kolacja (w planie): skyr, odżywka białkowa, wiśnie i borówki.
Miłego dnia :)