Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
mała spowiedź...;)


Wczoraj dopiero zacząć chciałam,a niestety po sprzeczce z R.zajadłam te przykrość-Nie było tego dużo,ale jednak było kaloryczne i po 22.
Trudno to się nie wróci trzeba patrzeć do przodu i bardziej się zaciąć.
Dziś wstałam wcześnie-obudził mnie sms od R. z przeprosinami.
Miło tak przeczytać z rana,że dzień beze mnie jest stracony i smutny.
Idę do pracy na 12-22,30 i pewnie się jeszcze kimnę na godzinkę-zwłaszcza,że deszcz o parapet dzwoni i usypia.
Jednak po tym smsie nie mogłam już zasnąć-zalałam sobie barszczyku szklankę i zabrałam się za mały remanent w 2 szufladkach i szafce w kuchni.
Ciężko się czasem rozstać z rzeczami ,a okazuje się ,że nie były używane przez cały rok
Poza tym grzechem wieczornym było ok,a zamiast ćwiczeń było mycie boazerii i szafek z zewnątrz w kuchni(ale tylko połowę zrobiłam bo potem półkę teściowej robiliśmy z R.
  • natalia1211

    natalia1211

    5 stycznia 2012, 12:35

    kochana są nam potrzebne upadki żebyśmy mogły się odbić i osiągnąć cel:):) pozdrawiam miłego dnia:*

  • moors

    moors

    4 stycznia 2012, 23:55

    tak czesto bywa, ze przez innych zajadamy a pozniej same cierpimy, powodzenia w postanowieniu!

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    4 stycznia 2012, 23:26

    pozdrawiam cieplutko :)

  • niewidzialna38

    niewidzialna38

    4 stycznia 2012, 22:34

    Właśnie kończysz dziś pracę jest 22:33 :) dzień rzeczywiście jest okropnie smętny i usypiający.Dobrze,że z R się układa :)

  • joannnnna

    joannnnna

    4 stycznia 2012, 15:27

    Czasami trzeba zgrzeszyc zeby pozniej moc sie poprawic :) Milego dnia!

  • Olcia1975

    Olcia1975

    4 stycznia 2012, 13:21

    Miłego dnia, pracusiu