Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wracam choć bez przekonania we własne siły...


  Gabcia jesteś do D....y.Zawaliłaś na całej linii nawet teraz przed Tobą zamiast marchewka i owoce leży ciasto....szkoda słów.
Życie się jakoś kręci nawet nie jest zbyt źle choć zawsze mogłoby być lepiej,a ja zajadam-i co?Sama nie wiem jak się mam usprawiedliwiać bo nie ma żadnego usprawiedliwienia na moje obżarstwo,a skutek jest taki,że od lipca przybrałam jak noworodek i ze 100-dotarłam do 107 z hakiem.Jestem ociężała senna i ogólnie brak mi zapału do wszystkiego.
Czas skończyć z czekoladkami,batonikami i słodyczami wszelkiego rodzaju,a także z mięsiwem i kiełbaskami.
Obiecuję sobie,że postaram się schudnać do moich urodzin w marcu do 90kg,ale wiem,że łatwo nie będzie zwłaszcza,że gotuję również dla wiecznie głodnego Romeczka,który również gustuje w niezdrowym jedzeniu,ale jemu nie odkłada się ono na bokach jak mnie.
Dawno nie pisałam i dla zainteresowanych przemianami w naszym mieszkaniu przekazuję,że w lipcu została oddana do użytku łazienka,ale chyba o tym pisałam,a w październiku została zrobiona wylewka w pokoju rozgrzebanym przed rokiem ,a od soboty leżą już na niej płyty wiórowe i teraz tylko umocować je należy do podłoża i można kłaść piankę pod panele-tyle,że dopiero je kupimy i muszą poleżeć kilka dni przed położeniem ,więc każdy wolny dzień i nasz wspólny czas wolny będziemy starali się choć po trochu je położyć do świąt.
A pierwszym meblem jaki tam ustawię będzie rowerek stacjonarny,żeby wreszcie móc na nim pokręcić(na razie stoi w moim poprzednim mieszkaniu,bo u nas się nie mieści).
Dziś udało mi się skończyć zawieszanie suszarki podsufitowej w łazience i już na niej suszę pranie co mi się bardzo podoba,bo nie muszę się przeciskać koło prania w pokoju ,który i tak jest już zagracony sprzętem z dwóch.
W kuchni też zmiany są w toku od miesiąca się to dzieje,ale widać już koniec (TAKI NA RAZIE).A mianowicie -piekarnik od tygodnia piecze,szafki stoją tam gdzie trzeba ,a dziś był sąsiad i wyciął nam w blacie otwór na płytę gazową,którą jutro podłączy Romuś.Na blat też musieliśmy poczekać ponad tydzień.
Wciąż wydaje mi się,że to wszystko jakoś nam pod górę idzie,ale jak spojrzę wstecz to od roku już naprawdę wiele zdziałaliśmy we dwoje.
Gdyby tylko mój przyszły szwagier chciał okazać dobrą wolę i potrafił z nami współżyć i współpracować to byłoby już super,ale niestety on jest niereformowalny i nadal uciążliwy i złośliwy,a to bardzo nam utrudnia życie w tym domu.
Bądźmy dobrej myśli i miejmy nadzieję,że będzie lepiej jak i ze szwagrem tak z moją otyłością.

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    27 listopada 2012, 23:33

    Duzo wazysz,zadbaj o siebie,o swoje zdrowie .Ciesze sie,ze z remontami do przodu ,buzka ;)

  • nata89

    nata89

    27 listopada 2012, 18:21

    Gabi uda się Tobie na pewno, a z nami będzie Tobie raźniej:)

  • pomorzankaaaa

    pomorzankaaaa

    27 listopada 2012, 08:18

    Gabciu zaglądaj częściej a powinno być łatwiej, oj dawno Cię nie było :(

  • beata2345

    beata2345

    27 listopada 2012, 08:03

    Wpadaj do nas częściej, a za spadek wagi trzymam kciuki, umiesz i potrafisz wiesz o tym!

  • ilonol

    ilonol

    26 listopada 2012, 22:12

    Miłego urządzania wspólnego gniazdka.....