Mam poczucie, że mimo jesieni czas mi ucieka.....leci jak strzała i z niczym nie mogę zdążyć.....do tego awaria internetu bo panowie, którzy robią na klatce eletrykę wkuli się w kabelek z internetu.
Zosia w końcu dostała 5 z wiolonczeli. Było dziecko przeszczęśliwe i jutro mamy szkołę na 7.00 bo dobrze jej poszło a ma znowu niedługo występ więc trzeba nadrobić zaległości.....
W szkole muszą tez zrobić album o zwierzętach.....ze zdjęciami w formie książki.....o zgrozo znowu mi przyjdzie jej pomagać. Do tego zgłosiła się na konkurs pt " mieszkańcy mórz i oceanów", więc czeka ja praca w weekend.
A ja stwierdziłam, że skoro w tym roku moja kolej na robienie wigilii, to niestety muszę powoli brać się za robotę i w najbliższy weekend siadam do uszek i pierogów.
Praca mnie kocha.....córcia namówiła mnie też na pieczenie ciasteczek
Dzisiaj pogoda fatalna....leje i wieje....nastrój do d......, chociaż waga mnie nie zawiodła.....to i tak humor mi się nie poprawił. Ważę 74,5 a ważyłam już 76,7.
Musiałam dzisiaj kupić kurtkę zimową Zosi bo niestety wyrosła z poprzedniej.....i znowu jestem lżejsza o 200 zł......a święta za pasem ......więc jeszcze ślęczę nad decoupagem i najbliższym robię prezenty. Zdjęcia potem