Waga na szczęście powoli idzie w dół - oficjalnie zważę się w sobotę - więc jeszcze trochę czasu zostało. Wczoraj przedłużyłam sobie dietę na vitali na kolejne miesiące - a dokładnie do połowy lipca Drugi, trzeci tydzień czerwca wyjeżdżamy na urlop - boję się co znów będzie z jedzeniem - chyba oprócz biernego wypoczynku będę musiała dorzucić niezły wysiłek ( każda forma jest dobra ;) ) bo nie chciała bym z dziesięciodniowego urlopu przyjechać 5 kg cięższa - nie wiem po co na razie o tym myślę, jeszcze tyle czasu przede mną. Chciała bym, żeby na prawdę ten rok był przełomowy co do wagi. W okolicy czerwca zostanę drugi raz ciocią potem będą chrzciny, wiadomo ,że cała rodzinka się zjedzie - chciała bym sobie kupić fajną sukienkę i dobrze wyglądać. Jak nie będzie mega poważnych wpadek co do jedzenie, to na pewno będzie dobrze - musi być.
justyn55
14 marca 2017, 16:57Trzymam za Ciebie kciuki!!!
Barbie_girl
14 marca 2017, 16:38Kochana urlop jest po to aby sie relaksowac a nie przejmowac ;P bedzie dobrze !:) powodzenia
Nyx007
14 marca 2017, 15:04Co do urlopu, to ja będąc na 3 dniowym wypadzie w Zakopanym, po wejściu na Gubałówkę poszłam na park linowy trasa najtrudniejsza, i potem wieczorem na siłownię :) Także można :D Bardzo do przodu wybiegasz myślami :D Ja aż tak daleko staram się nie planować :) Pozdrawiam i trzymam kciuki :)
gawronek88
14 marca 2017, 15:10O kurde to mega - faktycznie duużo ruchu - mnie Zakopane totalnie rozczarowało - często jeździmy w góry ale w zupełnie inne miejsce - ale chciałam się przekonać jak jest w innych miejscach. Pogoda była beznadziejna, gór nawet nie było widać , zimno - wszechobecna komercja - a żeby faktycznie pozwiedzać to co warto trzeba wyłożyć kupę kasy - ogólnie wyjazd średnio udany.
Nyx007
14 marca 2017, 18:07Ja byłam wtedy na Gubałówce i następnego dnia nad Morskim Okiem, trzeciego dnia zabrakło siły na Kasprowy :( Niestety, a bym zdobyła piechotą, bo jechać to każdy idiota może moim zdaniem. A szczyty powinno się zdobywać, pot krew i łzy :)