Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Obecnie: -mama cudownego Synka - Leosia, który dziewięć dni temu skończył cztery miesiące.* Dziś Leoś ma już ponad 3 latka, a do tego teamu dołączył Kajetan i ma już prawie pół roku:) -Kura domowa -Konkubina :)* dziś już żona -posiadaczka rewelacyjnego psa imieniem Charlie - księgowa na macierzyńskim A do tego: -całkiem miła -całkiem fajna -całkiem sympatyczna - gaduła Osoba, która kolejny raz próbuje by moja wewnętrzna grubaska w końcu uwolniła ze mnie motyla :D

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1517
Komentarzy: 16
Założony: 9 października 2016
Ostatni wpis: 19 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
justyn55

kobieta, 37 lat, Łódź

164 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 marca 2017 , Komentarze (1)

Cześć:) jak się czujecie po weekendzie? U mnie całkiem dobrze, tylko waga stoi w miejscu, a momentami nawet idzie w górę... chyba zacznę się mierzyć, chociaż jak staję rano na wadze i uda mi się troszkę "zejść" niżej to od razu dostaję powera i jest to dla mnie super motywacja do trwania w swym postanowieniu. Dziś pozwoliłam sobie na trzy wafelki, ale i tak jestem z siebie dumna, bo ja taki łasuch zjadłam "tylko" trzy wafelki, a od dwóch tygodni oprócz kilku łyżeczek dżemu nie pozwoliłam sobie na nic innego:) Lecę ćwiczyć! miłego i słonecznego tygodnia!

14 marca 2017 , Komentarze (3)

Pod moim ostatnim krótkim wpisem otrzymałam kilka motywujących komentarzy za które dziękowałam i dziękuję raz jeszcze!!! 

Słuchając się i zbierając się w sobie trzymam dietę, nawadniam się, staram się ćwiczyć i wiecie co... jestem z siebie dumna:) co najważniejsze zaczynam dostrzegać maleńkie efekty i wiem, że tym razem się uda. Motywacja jest, więc mam nadzieję, że wytrwam. Daję sobie czas do sierpnia. 12.08 kończę 30 lat i uważam, że to dobra motywacja, by wejść w ten cudowny wiek jako nowa ja!!!

6 marca 2017 , Komentarze (8)

Wiosna za rogiem, a ja... Jak żyć. Jak wytrwać. Jak dać radę. Niby chcę, ale tak szybko i łatwo się poddaję, a później jestem na siebie zła, bo gdybym wytrwała to w tym momencie czułabym się znacznie lepiej i pewnie byłabym siebie dumna i nie unikałabym lustra, a tak z jeszcze większym balastem zaczynam na nowo. Poprzednie porażki niestety nie napawają optymizmem...

11 października 2016 , Komentarze (4)

Zrobiłam to zrobiłam... kolejny raz dieta, odchudzanie, nie tym razem to zwrot w moim życiu i zmiana nawyków żywieniowych (bynajmniej mam taką nadzieję i wierzę w to na 101%)!!!
Chcę zacząć wszystko od nowa i osiągnąć mój cel... tak, tak marzę, by wreszcie moja "WEWNĘTRZNA GRUBASKA UWOLNIŁA ZE MNIE MOTYLA" (gdzieś kiedyś przeczytałam to w sympatycznej książce).
Jest ciężko nie powiem, bo wszystko co niezdrowe krzyczy zjedz mnie, zjedz... zwłaszcza to co słodkie (wczoraj np. cały dzień za mną chodziły wafelki i "kakałko" :D), ale stawiłam czoło, temu małemu diablątku co siedziało mi cały dzień na ramieniu i nie dałam się... żeby uzupełnić braki cukrowe pozwoliłam sobie na trzy suszone śliwki, wiem, wiem, że to odstępstwo, ale walczę:) smaki zaproponowane w diecie są super, chyba tylko nie przekonam się do kaszy kuskus (to kolejne podejście), a ona za każdym razem "rośnie" mi w ustach.
Obecnie ( nie dziś i nie wczoraj, bo jakoś jestem teraz fajnie nabuzowana, nakręcona pozytywną energią i wierzę!!!), czyli jak do tej pory, źle mi samej ze sobą, nie cierpię patrzeć na siebie w lustrze, gęba jak księżyc w pełni, moja szafa pełna ciuchów, a ja nie mam w co się ubrać, bo we wszystkim wyglądam źle, zakupy ciuchowe to koszmar, bo rozmiary, które przymierzam powalają na kolana... dlatego będąc ostatnio na zakupach powiedziałam dość i obiecałam, że nie kupię już żadnej szmatki w rozmiarze obecnym, a tym bardziej w większym i że się przemęczę w tych mocno przylegających bluzkach, bluzeczkach, koszulach i topach, pozwolę wylewać się moim boczkom z pół ciasnych jeansach ze stretchem i będę ujarzmiać mój brzuch wyskakujący ze wszystkiego co ma pas niżej niż pod biustem, ale wszystko po to by szybciej dobić do celu.
Chcę tego dla SIEBIE, SIEBIE, SIEBIE i dla mojego nie męża (chcę znów czuć się sama dobrze ze sobą i nie wstydzić się mu pokazywać nago), chce dla mojego cudownego 4 miesięcznego synka - chcę być dla niego fajną mamą, zdrową, zadowoloną z życia, szczęśliwą, której nie będzie łapać zadyszka jak ten mój mały łobuz zacznie chodzić, biegać, szaleć. Chcę też dla mojego odjazdowego psa, tak by móc się z niem ścigać dla wygłupów i żebym wtedy sobie nie myślała, że ten mój "wał brzuszny" zaraz się chyba oberwie;)
Tak czy siak może tego nie widać po tym wpisie, ale lubię siebie czasem bardziej, czasem mniej, ale fajna ze mnie babka, trochę "mięciutka", ale fajna :) 

10 października 2016, Skomentuj
krokomierz,-29790,-255.80993652344,-1788,-20702,-19662,1476080005
Dodaj komentarz