Gdyby głupota miała skrzydła, latałbym jak orzeł! Byłem dzisiaj na basenie z córką. Było wyjątkowo tłoczno. Zrezygnowałem z pływania i poszedłem do basenu rekreacyjnego. Jedną z atrakcji jest "sztuczna rzeka". Woda jest zasysana przez pompy i "wypluwana" w innym miejscu, powodując ruch wody.
Zainteresowałem się tym fragmentem gdzie woda jest zasysana. Przyłożyłem dłoń. Przywarła do wlotu. Zanurkowałem i spróbowałem "przykleić" plecy. Udało się - plecy przy wlocie wody i trzymam się ściany basenu.
I teraz mam na plecach odbity wielki czerwony krąg (na oko średnica 30 cm) i kilkaset małych kółeczek rozłożonych w w regularny wzorek.