no ja nie wiem, dziś znowu ssanie, no ale chyba już znam przyczynę, coś za dużo cukru w mojej diecie. dziś zjadłam większe śniadanko, i było ok do czasu aż zgłodniałam i na II śn. wciągnęłam jogurt kremowy.... i teraz mnie ciągnie do słodkiego.... a dziś na obiad w planie jeszcze naleśniki..... ale dam radę.... grunt, że nie jem po 19 i nie podjadam, piję moje herbatki na wypchanie żołądka i waga powoli idzie w dół (dziś 61,5 jupi!!!). zobaczymy, czym się będę mogła pochwalić w mojej grupie w poniedziałek.
ach i jeszcze do mnie dotarło, że do tych jogurtów wczoraj i dziś kawy nie piłam i jadłam je w biegu to pewnie też dlatego
dobra musze leciec bo z wiercipiętkiem na kolanach pisać to mission impossible
karamija77
7 października 2011, 14:08no dokładnie sio sio sio apetycie! Też kurczę nie narzekam :)
agi78
7 października 2011, 13:02wiercipietek tez pisze:) Nothing is impossible:))) U mnie niestety tez sie ssania pojawiaja, ale wiem dlaczego, zeszlam ze sciezki cnoty, znow nieregularne posilki, jak poczuje glod, to sie czyms zapycham, ale czas najwyzszy z tym skonczyc, cztery poprawne posilki dziennie i koniec kropka, koniec balu panno lalu, jak to moja babcia mowila, nie ma, ze boli i juz:) No. Grunt, ze waga ci spada:)