no niestety, jak podejrzewałam nastąpił skok wagi, ale niewielki tylko 0,4 kg, co uważam przy leżeniu od wtorku, nie jest złym wynikiem (poza tym przyznam się szczerze w poniedziałek po weekendzie było 64,1)
czuję się tylko sflaczała i brzuch mam jakby większy - zawsze tak mam jak nie ćwiczę, ciężko rzec, czy to tylko psychika, czy rzeczywiście tak szybko się "rozłażę"?
jeszcze dziś poleguję, czuję się jednak osłabiona, ale powiem Wam, że te parę dni lenistwa bardzo dobrze mi zrobiło
ale teraz trzeba się wziąć do roboty, za 4 tygodnie Święta postaram się zejść do 62 kg (szarpać się nie zamierzam - postaram się skupić na ćwiczeniach).
Muszę wzmocnić nogi, bo wyjeżdżam na narty w 2 dzień świąt - nie wiem, czy będę jeździć, ale na pewno spróbuję.
Poza tym wkurza mnie już to, że od miesiąca bujam się z tą samą wagą, ale podejrzewam, że mam też przestój wagowy, a na to pomoże tylko i wyłącznie "gimnastyka" - znam to już z przeszłości
to na razie tyle, papa
PannaPaulina
5 grudnia 2012, 19:26dziękuję Ci kochana! :* będę wdzięczna... :) nie martw się zastojami wagi.. ja miałam ponad 1.5 miesiąca...
am1980
23 listopada 2012, 11:50Zastój wagi na pewnym etapie to chyba już norma, ja też się męczę z zastojem już ponad miesiąc...
aneta3030
23 listopada 2012, 11:40Jestem ciekawa kiedy ja zobaczę taka cyfrę na wadze ? Pozdrawiam :)
zaga24
23 listopada 2012, 11:19WIDZĘ,, że mamy identyczną wagę ile masz wzrostu??? no ja tez juz się spalać nie mzaierzam.. jakimis specjalnym wielorybami nie jetsesmy:)