Mam taki zapierdol w robocie, ze od poniedzialku nie mialam nawet czasu zadzwonic do mamy. Uroki pracy w korpo i zycia za granica -.-
Uwazam, ze dzis udalo mi sie w koncu rozsadnie i madrze zjesc, poza kawalkiem ciasta - kolega z pracy mial urodziny (tez uroki pracy w korpo, wieczne pokusy).
Sniadanie:
- Aktivia pitna truskawka-kiwi, precel z sezamem
Drugie sniadanie:
- banan
- kilka migdalow
Lunch:
- pieczone udko z kurczka z ziemniakami, fasolka i marchewka (wszystko pieczone z dwoma lyzkami oliwy na cala brytfanke, czyli cztery porcje)
Podwieczorek:
- Activia mala o smaku cytrynowym
- sliwka w czekoladzie
Kolacja:
- mozarrella z pomidorem, Babybel, szklanka soku pomaranczowego
Z aktywnosci ruchowej to tylko spacery z psem. Jest zimno, mam okres i padam po pracy. Nie mam na nic sily...