W sumie wiedziałam ze będzie mniej bo ważę sie często ostatnio, ale nie sądzilam że aż kilogram:))) Super.!!
Waga stoi w moim pokoju tak że mogę w każdej chwili na nią wskoczyć.
Zaczęlam traktować ją w końcu jak sprzymierzeńca a nie wroga:)) chyba przez to że schudłam już tyle.
Ale widzę że gdy się ważę często to jakby wiem co dalej robić, bo gdy waga pokaże wiecej to dużo łatwiej jest odmówić sobie czegoś, lub zmniejszyć porcje.
Ja wiem że czasami waga waha się nawet do 1,5kg w ciągu 10 godz. ale ważąc sie często czuje ze mam wiekszą kontrolę. narazie mi to pomaga i motywuje więc chyba nie ma problemu:))
A oto moja tabelka:)
Woda zaliczona
Śniadanko; mleko z płatkami fitnes
Obiadek; 200ml zupy brokułowo-pomidorowej z ryżem.
A po dwóch godzinach drugie danie....ALE MI SMAKOWAŁO!!!
Zrobiłam gulasz, moją część zagęściłam mlekiem z mąką pełnoz. A jeszcze wcześniej dodałam brokuła i poddusiłam z mięskiem. Wyszedł przepyszny. Gulaszem polałam makaron pełnoziarnisty. Do tego buraczki.
Kolacja; kawałek mojego dietetycznego sernika.
20km rowerkiem
20minut agrafka.
DZIEŃ 58=
56 dzień woda zaliczona
56 dzień bez słodyczy
57 dzień bez białego pieczywa
57 dzień ćwiczenia zaliczone
50 dzień bez białego cukru
:))
Moja wirtualna podróż...
Pokaż dookoła Polski na większej mapie
ewakatarzyna
1 marca 2011, 09:57Ale zasuwasz z tą wagą. Pięknie :):)
bozenka82
1 marca 2011, 06:43ważę się tylko rano - i jakoś działa u mnie odwrotnie - jak ważę więcej to mam mniejszą motywację - muszę nad tym popracować :) Dzięki za komentarz - porządne bicie po łapach, by mi się przydało, bo 1 wpadka pociąga 2 :( Po takiej aktywności musiało tyle spaść!:)