szlag by to całkiem spory wpisik mi wcięło
więc raz jeszcze, power dalej trzyma i oby to trwało jeszcze co najmniej kilka tygodni, dzisiaj wyrowerkowałam godzinkę i dałam do wiwatu nóżkom i pośladkom całe 30 minut, dieta ok, świnka wczoraj i dzisiaj nakarmiona, dzisiaj musiałam zrobić korektę z 5 na 4 posiłki, za długo byłam poza domem i nie zdążyłam wrócić do domu na przekąskę, a że musialam jeszcze poćwiczyć i naszykowac się do roboty, więc 5 posiłek musiałabym zjeść chyba po 22, a nie jadam tak późno, kłade się koło północy i ostatni posiłek zjadam koło 3 godzinki przed spaniem, więc koło 21, ale powiem wam że jakoś wczoraj i dzisiaj nawet nie miałam "głoda" i o posiłkach musiałam sobie przypominać
wyjaśnienia dla Agnes, która stwierdziła że nie powinnam szyć nić na tą grubą dupę którą aktualnie dysponuję rozważałam żeby poczekać aż wrócę przynajmniej do ubiegłorocznej wagi, ale zakładając że będę chudła 1 kilo tygodniowo, mogłoby mi to zabrać czas do połowy czerwca, a do tego czasu nie będe miała kompletnie żadnych spodni letnich ????? tak być nie może bo latem prawie nie chodze w spódnicach ze względu na to że wtedy mi uda się obcierają, więc spodnie jakieś być po prostu muszą w ubiegłym tygodniu kupiłam piękny kawałek błękitnego lnu z domieszką, dzięki czemu w ogóle się nie mnie ( co jest bardzo ważne ze względu na moją siedząca pracę ), kupiłam więcej bo postanowiłam od razu szyć tunike do kompletu podobno komplety bardzo modne sa w tym roku ( no może nie chodziło o komplety ale o to żeby poszczególne części garderoby były w tym samym kolorze ) więc powinno się dobrze prezentować, a jak schudnę to zwężę i tyle w końcu obiecałam sobie ze 2 miesiące temu że będę zadbana pomimo wagi, więc w czymś ładnym chodzić powinnam
za resztę kaski urodzinowej będe miała kreski na powiekach czyli makijaż permanentny, mam nadzieję że będę zadowolona, tylko to dopiero w czerwcu bo musze sobie kilka dni wolnego zarezerwować, bo powieki podobno mogą nieźle spuchnąć
nelka70
9 maja 2012, 09:03do lata uda schudną i będziesz mogła biegać w spódniczkach... właśnie mi uświadomiłaś, że też kiedyś miałam ten przykry problem... uszyj ładny komplecik i sie zaprezentuj... powodzenia
sevenred
9 maja 2012, 07:47U mnie z szyciem nie za bardzo (proste i bez zakrętów ogarniam jedynie), a już kilka razy w życiu sobie przyobiecywałam,że się przyuczę ;)
gillian1966
8 maja 2012, 22:52ja tam szyć nie umiem i nie lubię, ale dobra krawcowa też by mi się przydała :-) masz rację - zadbane, pomimo wagi :-)))
izulka710
8 maja 2012, 21:53A ja zazdroszczę i umiejętności krawieckich i kreski na powiece:))Wody mało dziś wypiłam bo dużo czasu spędziłam poza domem,ale jak już piłam to co chwilę po małych łykach:))Pozdrawiam!
agnes315
8 maja 2012, 19:56No dobra, wytłumaczyłaś się :)))) Buziaki
Marlena1966
8 maja 2012, 19:32Zazdroszczę umiejętności krawieckich, ja z krawieckiej rodziny jestem ale ...czarna owca jestem. :(( Tryskasz entuzjazmem , czuć energię jak się czyta wpis, nie odpuszczaj dobrej passy. Powodzenia.