Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
18.05.12

jestem
siedzę w pracy, co najpilniejsze pozałatwiane, teraz tylko "oczekiwanie" na klienta i buszowanie po necie
w środę trzymałam się dzielnie, wczoraj gorzej, ale jakoś nie przesadzam z poczuciem winy, wczoraj był u nas brat z bratową, na tą okoliczność upiekłam ciasto z rabarbarem, które oczywiście zjadłam, poza tym było ok poza większa ilością jedzenia niż zwykle, za to dzisiaj poprawnie i świnkę zamierzam nakarmić, poza tym wczoraj i przedwczoraj rowerkowałam, w środę 1h20 min, wczoraj 1h, jak napisałam nie czuję się winna, w końcu wszystko jest dla ludzi, prawdę mówiąc podjęłam postanowienie na tydzień pobytu męża w domu, przede wszystkim nie przytyć jak zawsze, ale chyba nawet uda się parę deka stracić, wczoraj rano waga zapodała 76,2 kg, więc perspektywy naprawdę są tym bardziej że na dzisiaj planuję dietetycznie i przynajmniej godzinkę ruchu jutro znowu będzie gorszy dzień, bo spotkanie z przyjaciółmi i może nawet ten zgubny grill będzie ale pomiar do paska robię zawsze w sobotę rano więc ewentualny grill pójdzie już na poczet kolejnego tygodnia
chudnę powoli ale jakoś tak nie czuję nieustająco i na każdym kroku pokus, chyba moja siła woli rośnie w przyszłym tygodniu będe miała dużo czasu dla siebie i planuję więcej ruchu
nie pisałam wam ale w poniedziałek spotkałam koleżankę z ogólniaka, nie widziałyśmy się naprawę sporo, i ona mi powiedziała że świetnie wyglądam, i mówiła szczerze bo to było widac po jej oczach, najpierw się ucieszyłąm bardzo, a potem przyszła refleksja że powiedziała tak dlatego że w porównaniu z nia świetnie wyglądam, co prawda Danusia była dobrze ubrana i zadbana, tyle tylko że waży z 10 kilo więcej niż ja teraz a ze 20-30 kilo więcej niż wtedy kiedy się widziałyśmy  no i potem cały dzień się zastanawiałam  co miała na myśli z drugiej strony byłam " w pełnym rynsztunku" czyli ubrana, umalowana, uczesana, więc może gdy jestem zrobiona mimo wagi wygladam nieźle ponieważ nie umiałam dojść do żadnych wiążących wniosków porzuciłam rozważania

  • kitkatka

    kitkatka

    18 maja 2012, 23:50

    Nie rozkminiaj tylko przymjuj tak jak potrzebujesz czyli pozytywnie. Od jednego kawałka ciasta co kilka dni jeszcze nikt nie przytył. A na grillu zjedz tylko kawałek opieczonego chlebka i kąsek mięska z dużą ilością musztardy. Przyspiesza trawienie i pracę jelit. Pozdrówka

  • izulka710

    izulka710

    18 maja 2012, 20:39

    Każdy komplement nas uskrzydla i lepiej się nad nim nie rozwodzić:))Fajne hasło,podoba mi się:w pełnym rynsztunku:DDPozdrawiam.

  • beata2345

    beata2345

    18 maja 2012, 19:19

    czasem wystarczy dobrze dobrać ubrania i łatwo zatuszować nawet kilka kilogramów, do tego makijaż i jest ok.

  • luckaaa

    luckaaa

    18 maja 2012, 16:17

    och my kobiety - nawet komplement z ust kolezanki wyglada podejrzanie ?? :)) Bierz to jak leci i ciesz sie , ze jestes ladna i zadbana, ze inni to zauwazaja . Cwiczysz i dbasz o siebie , wiec oczywiste , ze to widac i ze promieniejesz . Z grila tez mozesz wyjsc zwyciesko ! Zawsze sa jakies salatki , miesko - a chlebus i buleczki wtedy omijaj :) w koncu tez mozesz zjesc mniej rano , albo dzien pozniej i bedzie git ;) My juz zawsze bedziemy musialy pokombinowac jak wychodzic z takich opresji , na szczescie z czasem wchodzi to w krew :))

  • sevenred

    sevenred

    18 maja 2012, 15:15

    Fajnie spotkać kogoś po latach i usłyszeć komplementy :) Ja pamiętam swoje spotkanie klasowe w którąśtam rocznice matury, na którym byłam szczuplejsza niż w szkole (przed poprzednim tyciem) i zbierane miłe słowa - bezcenne :) A być zadbana i fajnie ubrana trzeba niezależnie od tego, co waga nam pokazuje :) Na razie dorzuciłam porcję jogurtu po południu i łatwiej przeżyć ;)

  • nelka70

    nelka70

    18 maja 2012, 15:05

    czym by sie koleżanka kierowała, zawsze miło usłyszeć taki komplement... nie roztrząsaj tylko przyjmij do wiadomości... tez kiedyś miałam puszkę na drobne z dzień bez słodyczy, ale tak jak piszesz - była opróżniana, przy byle okazji... muszę zadbać o taką nieotwieraną ;) boję się tylko, że ją zagłodzę na śmierć... miłego sobotniego ważenia... trzymaj się

  • agnes315

    agnes315

    18 maja 2012, 14:58

    O tak, takie komplementy fajne są, ja też kiedyś spotkałam koleżankę z ogólniaka i widać było w jej oczach źle ukrywaną zazdrość :)))) Jak kobitka ubrana i "zrobiona", do tego w szpilach to zawsze atrakcyjnie wygląda. Mam koleżankę przy kości, jak to się mówi ale zawsze ubrana ekstra, umalowana, fryzurka zawsze super, świerzy kolorek, idealny manicure i od facetów się opędzić nie może, a tak na oko, to myślę, że grubo ponad 80 waży.... Buziaki

  • Marlena1966

    Marlena1966

    18 maja 2012, 14:46

    hmmm No coś takiego.Ja mam byc dla ciebie wzorem.No to teraz mi dowaliłś- podpaliłaś ogień pod moją leniwą d.... Tak zawzięłam się, tak, będę ćwiczyć, tak, nie odpuszczę aż poczuję, że wystarczy i nie ma takiej siły na świecie, która mi przeszkodzi. Ratuje mnie to, że nie mam zachcianek i pokus.A poza ty, córka czasem tak mówi, gdy pokonuję kolejne problemy - " twarda suka jestem ". Dla otoczenia ale przede wszystkim dla siebie samej. Jak podjesz to nie rozpaczaj - musztarda po obiedzie- ale staraj się mówić NIE. KUŹWA , NIE DAM SIĘ :)))))Mądrzę się co? Buziaki, 3m się maleńka.I czasem też bądź twarda suka ;)))

  • kamilla1991

    kamilla1991

    18 maja 2012, 14:10

    nie ma sie co zastanawiac ;) komplement to komplement trzeba przyjaz z usmiechem i cieszyc sie nim ;)

  • gzemela

    gzemela

    18 maja 2012, 14:02

    Moja siła woli rośnie, kiedy widzę spadki na wadze. Natomiast, kiedy za dlugo stoi, zaczynam się łamać ;)

  • Spychala1953

    Spychala1953

    18 maja 2012, 14:01

    Małymi kroczkami Grażynko ale do przodu i to sie liczy. Małe przyjemności też muszą być byle z umiarem chociaż z tym to nie raz różnie bywa. Jeżeli inni zauważają, że jest ok. to znaczy że jest fajnie. Trzymaj sie pozytywnie i buziaczek