Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pogoda okropna....


i moje samopoczucie też.... nie wkładam zupełnie serca w to całe zamieszanie z dietą... nie umiem się skupić, zebrać myśli.
Mimo deszczu i wiatru byłam na "marszowym spacerze" całe 90min. mokra i zziębnięta wróciłam do domu.
Liczę kalorie ale chyba bardziej z przyzwyczajenia niż w wiarę w ich działanie.
Sama siedzę w domu, jest mi smutno, jeszcze niedawno to Junir dotrzymywał mi towarzystwa. Szczekał na każdy dzwonek do drzwi, przybiegał,żeby go pogłaskać, przynosił piłki i prowokowaj do zabawy a teraz..... nic, cisza ,pustka i smutek. Jeszcze po kątach leżą jego gumowe piłeczki, jeżyki, kości. .... .Może Bazyl wniesie radość do naszego domu. Może sprawi ,że znów zaświeci słońce, zmusi mnie do zabawy, będę musiała przecież poświęcać mu dużo czasu.... . Nie mogę się doczekać ,kiedy po niego pojedziemy. A to dopiero 16.01 i to po 20.00. strasznie daleko ,długo i późno... .
  • karenina

    karenina

    6 stycznia 2007, 18:18

    Dzięki za życzenia...Pozdrawiam...

  • karenina

    karenina

    6 stycznia 2007, 11:33

    Dzisiaj dopiero przeczytałam w Twoim pamiętniku o ostatnich chwilach Juniora... Przyznam się, że się popłakałam...<br> Ja też mam psiaka, jamnika, Kacpra. Ma 6.5 lat ale temperament to ma chyba szczeniaka. Podobnie jak Twój Junior.<br><img src="http://img224.imageshack.us/img224/8474/kacperwb2.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />...To nie on, ale prawie jak...

  • greenka

    greenka

    5 stycznia 2007, 17:52

    zapomnialam napisac, ze ten domek piernikowy, ciasteczka i choinki zrobilam sama. Ciesze sie, ze ci sie podoba :)

  • moniaf15

    moniaf15

    5 stycznia 2007, 16:28

    jestem pewna ze szybko minie ;o) no i ze bazyl wroci dawna radosc ;O))) juz mu wspolczuje, jak bedziesz go ciagala na te spacery w deszcz ;O)))