Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
oj jak dawo nie zaglądałam ...


do swojego pamiętniczka. Tak gna ten czas ,że szok!! We wtorek byłam na basenie, poza tym pogoda wiosenna pozwoliła na opryski iglaków. Żal byłoby nie wykorzystać okazji. Wczoraj rano pojechałam do fryzjera, zrobiłam odrosty, podcięłam i wycieniowałam włosy, odświeżyłam pasemka. Resztę dnia spędziłam krzątając się po kuchni,bo małżonek miał urodziny i szykowałam wystawniejszą kolację , zaprosiliśmy też córkę z mężem. Centralnym punktem urodzinowej kolacji była solidna pieczeń naszpikowana czosnkiem i suszonymi śliwkami marynowana całą noc w przyprawach ,oliwce i czerwonym winie. Pyszności.
A dzisiaj wróciłam na chwilę do normalości, tj. sama w domu, sprzątam, nawet mam w planie umyć okna i rozebrać choinkę bo już nie wygląda ładnie, obwisły gałązki, zsuwają się ozdoby. A poza tym kto to widział ,żeby wiosną stała choinka w pokoju :)  Dzisiaj znów 13stopni w plusie, a jeszcze nie ma południa.
Na obiad szykuję dla M. ruskie pierogi a dla siebie duszone jarzynki i 100g fileta z kurczaka.
Nie mogę się już doczekać poniedziałku i psiaczka w domu. Wczoraj pocztą kurierską dostaliśmy wyprawkę dla szczeniaka. Nowe legowisko, kosmetyki, nożyczki z zaokrąglonymi końcówkami, gąbkę do czyszczenia zębów  itp. Oj będzie urwanie głowy od następnego tygonia.
  • greenka

    greenka

    12 stycznia 2007, 12:18

    czasami slowa same splywaja na ekran, a czasami nie chce mi sie jednego prostego zdania sklecic... Ale ja sie tym nie przejmuje. Pamietnik jest po to, zeby cierpliwie przyjmowac i moj slowotok i moje milczenie :) Pytalam cie wczesniej, co to za psiaczek, czy jest rasowy, ale nie odpowiedzialas. Wiec jeszcze raz pytam :) Podziwiam cie, ze mozesz tak mezowi cos innego gotowac niz sobie. U mnie juz dawno wszyscy jedza to, co ja, bo chyba bym sie zameczyla, gdybym musiala dwa lub trzy dania szykowac. To bylaby najgorsza proba dla mojej silnej woli, ktora jest raczej... slaba silna wola :) Pozdrowionka :))))

  • krakusia

    krakusia

    11 stycznia 2007, 18:07

    jak czytałam o Twojej pieczeni podrażniły mi sie moje kubki smakowe:)) acóż to musiała byc za roskosz ja smakować:))) <br> Na siłownie nie chodzę bo w pracy jestem od 6;30 d 17;00, potem jeszcze wpadam na chwile do rodziców zobaczyć jak sie czuje tato , potem domek i obowiazki, na koniec padam jak nieżywa i na mysl o jakichkolwiek ćwiczeniach robi mi sie słabo....nie wiem jak długo tak pociagne , ale może przy okazji uda mi sie zrzucic co nieco z boczków i brzusia:)))