Od rana zaczęłam porządki, bo u nas po weekendzie zawsze największy bałagan. Ponieważ małżonek ma dzisiaj urodziny, to upiekłam już szynkę, przygotowałam gorącą kolację ( roladki drobiowe w sosie pieczeniowym) i surówki. Musiałam przygotować to wszystko rano, bo wieczorem spotkamy się razem w drzwiach, ja wrócę z francuskiego a małżonek z pracy. Będę mieć czas tylko na podgrzanie i podanie posiłku. Żeby nie było tak jakoś głupio podczas tej obiadokolacji urodzinowej, to ja przenoszę swój obiad (kurczaka z jabłkami) na kolację a w porze obiadu zjem kaszkę manną Dzienny bilans kaloryczny będzie zachowany, ale lekko przestawiam dania. Chyba też wipiję lampkę (100ml) białego wytrawnego wina ( nie dodałam go do przepisu z kurczaka) . Dobrze, że od jutra koniec imprez na miesiąc, więc nie będzie odstępstw od diety. W piątek ważenie, zobaczymy, co pokaże waga.
wiosna1956
10 stycznia 2011, 11:24u mnie też podobna pogoda , teraz tylko wychodzi nieśmiało słoneczko 100lat dla twojego męża ! - pozdrawiam Iwa-