Z posiłków jestem bardzo zadowolona, są smaczne, sycące, już nie jęczę, że chodzę głodna, wystarcza mi to, co jest rozpisane na cały dzień. No tak, wiem, że to dopiero początek i że już nie raz zaczynałam i przerywałam dietę, ale do tej pory robiłam to zawsze sama, jakieś tam liczenie kalorii itp... i najczęściej chwytałam w ręce, co było najłatwiejsze do przygotowania. Wymyślanie tych potraw nie wychodziło mi i ciągle chodziłam niedojedzona, rozdrażniona. Może teraz, gdy posiłki są "podane na tacy" nie muszę niczego liczyć i wymyślać, będzie mi łatwiej. Mam super wagę kuchenną, która myli się do jednego grama + - więc z ważeniem też nie ma problemu. Oby ten mój zapał i optymizm był długotrwały.
wiosna1956
11 stycznia 2011, 17:20no własnie wagi nie mam!!!!! muszę wszystko ważyc , ja do tej chwoli przestrzegam diety jeszcze wieczór został , ale zjem jabłuszko i jakoś będzie - pozdrawiam ,[ u mnie też kiepska była pogoda]