To jeszcze dopiszę, co się działo z resztą dnia... . O 12, kosmetyczka, od 13-17 fryzjer, ale się wysiedziałam, aż mnie bolało "siedzienie". Wieczór do 2 w nocy spędziliśmy w Krakowie na spotkaniu z córką i jej znajomymi. Wypiłam 3x martini wytrawne, 3 kawy i tyle. Odrobię to w tygodniu na basenie.
grazynka45
25 lutego 2011, 22:06przecież waga spada,to tylko się cieszyć,no głowa do góry:)))
wiosna1956
25 lutego 2011, 12:52kierunek jest ważny !!!!!!! gratuluję ~!!!!!!!
sigma70
25 lutego 2011, 09:11Przy tej pogodzie, kiedy jeść się chce od samego patrzenia na to co za oknem, pół kilograma to i tak wielki sukces. Pozdrawiam:)
Tocja
25 lutego 2011, 08:46Nie poddawaj się :) Trzymaj kciuki sama za siebie! Zobaczysz - tym razem się uda. Pozdrawiam :)