Jakiś kiepski nastrój mnie dopadł. Wczoraj szalałam w ogrodzie, żeby być jak najdalej od lodówki. Cały dzień spędziłam biegając z taczką po ogrodzie. Porządki wiosenne skończone. Żrę bez opamiętania, jestem przed babskimi dniami, ale coś mi się spóźniają!!!!!!!! Jeszcze mi tego potrzeba... jakbym nie miała się czym martwić!!!!!!!!
Dzisiaj przyszła paczka z herbalifu, czekam na telefon od konsultantki i jakieś wskazówki. Chciałabym zacząć od jutra . Oby coś się wreszcie ruszyło z wagą, chciałabym do wiosny być lżejsza o 4kg. A później o kolejne i kolejne ... . Ale i tak uważam, że zdrowie jest najważniejsze.
greenka
27 lutego 2008, 18:06dziekuje z mile slowa :) porzadki wiosenne, to niezly spalacz kalrii- musialas spalic tone :) Ja tez nie lubie silowni Grazynko... ale za to uwielbiam cwiczyc w grupie- jest wtedy mobilizacja i adrenalinka (a nawet troche rywalizacji, a ja to lubie ;) Ciekawe, jak ci pojdzie na tym herbalife... Daj znac, czy dziala, dobrze?