Może to jesień, może nuda, już sama nie wiem, czego chcę. Jedno wiem...chcę wreszcie być szczupła!!!!!!!!!!!! Wróciłam na basen. Wczoraj pływałam nawet żabką, właściwie to próbowałam. Zmęczona wracałam jeszcze pieszo do domu, też sport. Dzisiaj spacer, dobry marsz po asfalcie 8,5km. i po południu 60 min. rowerka stacjonarnego. Na kolację i na jutro na obiad ugotowałam duży garnek zupy jarzynowej bez zabielaczy, bez zagęszczaczy i bez ziemniaków. Zajadam głód winogronami. Durna jestem, bo nie mam odwagi stanąć na wagę. Nie mam odwagi i już. Boję się,że wynik będzie zły i znów popadnę w obżarstwo.
Kończy się dzień, może jutro będzie lżej...
ewikab
5 października 2006, 11:23a nie będziesz miał wyrzutów sumienia. Smacznego !!! :)))
krakusia
4 października 2006, 18:14widzę że ty tez nie odpuszczasz:)) ...i tak powinno być....jak tak dalej pójdzie to juz niedługo bedziemy piekne zgrabne i powabne:))