Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
przecież ja tu dołączyłam


do Was w lipcu i co  i zero osiągnięć. Już minęła połowa października a ja ciągle w osiągnięciach mam marne 2kg!!!!!!!!!!!.Można się załamać. I takie jest moje życie, nie umiem wytrwać w postanowieniach. Ciągle oszukuję samą siebie. Co z tego ,że ćwiczę i ćwiczę, biegam, chodzę pieszo, już czasem mi się nie chec!!!!!!! A efektów nie ma.
Jutro poniedziałek, który to już w moim marnym życiu?!!
Może zacznę małymi kroczkami, może dużo postanowień, to dla mnie nie do przejścia?? Może więc krótkie postanowienia na jutro...:
1.węglowodany tylko rano... np.płatki śniadaniowe ,czy otręby.
2.obowiązkowo 60min. rowerka stacjonarnego ,spalę przy tym ok 700kcal.
3.Na obiad zupa jarzynowa, bez ziemniaków.
To będzie minimum, wieczorem podsumuję, czy mi się udało i co zrobiłam dodatkowo.
Ostatniego października mam urodziny, tak chciałam rozmienić 70 a czuję ,że już mam więcej niż na paseczku.
4.Rano się zważę!!!!!!!
  • aniulciab

    aniulciab

    15 października 2006, 19:36

    aż 2 kg :) pozdrowionka :) nie dawaj się zwątpieniu... :) ja też próbowałam się odchudzać od czerwca (!) a do tego tygodnia przktycznie nie było efektów - dopiero jak zaczęłam jeść 5 posiłków dziennie - wszystko oprócz słodyczy i alkoholu i tłustości - ale mała, waga mi ruszyła - tylko 1,5 kg, ale jestem szczęśliwa :) nie ważne, że nie jest to rekordowe tempo :) moim zdaniem za mało jesz - spowalniasz przez to metabolizm :/ podobno...