że połowę tygodnia mam za sobą. Na wagę stanę w piątek. Dzisiaj dla odmiany niewiele pracowałam ale za to był rowerek za 746kcal!!! Dużo czasu spędziłam też przygotowując soki z czerownych winogron.Pyszne, słodkie szkoda,że nie dla mnie.
Z kaloriami...hhuu zmieściłam się w 1245kcal.
Część dnia spędziłam kończąc książkę "diabeł ubiera się u prady", i zaczęłam nową. Zupełnie inną... zaintrygowała mnie nowa dieta the zone.. (dieta strefowa) kupiłam książkę ...czytam i jestem pod wrażeniem. Może właśnie w moim przypadku, to nie liczba kalorii a stosunek białka, tłuszczu i węglowodanów, które pochłaniam..... . Zobaczymy.
Dzisiaj też po raz pierwszy wypłynął w domu temat Świąt Bożego Narodzenia..... . Jak i gdzie je spędzić.... smutne to ,że czasem ,żeby spędzić je z najbliższą rodziną, trzeba uciec przed całą resztą intruzów... . eehhh, jeszcze jest czas,żeby się nad tym zastanowić.
krakusia
26 października 2006, 11:54widzę ,że bardzo pracowite dni masz za soba...:))) <br> Czytajac twój wpis dotarło do mnie że swieta faktycznie juz niedaleko....i przed nami znowu masa pokus , którym trzeba sie oprzeć:)))