Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 5 waga 73kg


No to się już napisałam....  i wszystko przepadło  . Na kolejny wpis nie mam już czasu, bo mam umówionego fryzjera dla Belli, muszę jechać do miasta. 
Powiem tylko tyle, waga zdurniała, ale nie będę się użalać na sobą. Walczą dalej, bo inaczej popadnę w jakąś depresję... muszę schudnąć i tyle... . Kręgosłup ciągle nie pozwala na ćwiczenia. Zapowiada się słoneczny dzień, więc po powrocie do domu, pójdę na długi spacer z kijkami. 
Menu: była owsianka z suszonymi owocami ( sama sobie mieszam i kroję kupione po 100g różne owoce), na drugie śniadanie będzie jabłko i szkl. nat. jogurtu ( też go sama robię), obiad: żurek i naleśnik z serem z owocami, kolacja: sałata mix z wędzonym łososiem, kromka chleba,  w między czasie owoc. Miłego dnia Wam życzę. Do jutra. 
  • izunia199011

    izunia199011

    4 lutego 2014, 08:51

    Waga to najgorsze co moze byc...

  • Mastiko

    Mastiko

    4 lutego 2014, 08:23

    Też dzisiaj mnie to spotkało.