Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...?


Ten dżem jagodowy mnie zniszczy!!!
Miałam dziś jechać na samym jogurcie, a tu o zgrozo ten dżem!!!
Zaglądam do lodówki, a ten się patrzy bezczelnie i nawet (serio!!!) próbował mnie poderwać. Ale ja się nie nabiorę na tanie numery dżemu jagodowego!!! O nie!

Cały dzień byłam w klubie, z poniedziałku ruch słaby, jedynie trochę młodzieży leczy kaca:)
Zjadłam już 2duże jogurty 1,5% tłuszczu w tym jeden z dżemem. I mam go gdzieś!

Tymczasem moja współlokatorka nie próżnowała i wyszukała nam wspaniałą dietę. Tzn pare diet, ale już wybrałyśmy najlepszą.
Dieta ma na imię 10, a na nazwisko dniowa.
Razem: dieta 10dniowa.
Przy czym słowo dieta możemy traktować jako przedrostek
(tak jak mgr, inż, dr)

Wygląda następująco:
1 dzień - kefir w dowolnych ilościach, kawa, herbata, woda
2 dzień - kefir w dowolnych ilościach, kawa, herbata, woda
3 dzień - ser biały w dowolnych ilościach
4 dzień - ser biały w dowolnych ilościach
5 dzień - jajka na twardo w dowolnych ilościach
6 dzień - jajka na twardo w dowolnych ilościach
7 dzień - mięso gotowane (dowolny rodzaj)
8 dzień - mięso gotowane (dowolny rodzaj)
9 dzień - warzywa (gotowane, surowe) w dowolnych ilościach
10 dzień - warzywa (gotowane, surowe) w dowolnych ilościach
i oczywiście pijemy dużo wody!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Bardzo mi się ta dieta podoba, z tym, że jojo murowane, jak się wróci do normalnego jedzenia. Kolejny problem to dżem jagodowy i alkohol. Z dżemem dam sobie radę (zaniosę sąsiadce), więc z alk tym bardziej.
To taka moja asceza o:P

Ćwiczenia dziś zaliczone:
-8mni: legs, arms, buns (burns), abs, strech
Czyli superancko:)
Ale postanowiłam zrezygnować z części, zostawiając tylko abs, a w zamian jeździć na rowerze;)
Może wybrałabym się jutro na siłownię???
Hm... Pomyślę.
A nie chwaliłam się!!!
Wykupiłam z M karnet na masaże wyszczuplające:)
karnet jest tylko do końca lipca, ale za to nie jest imienny i w jego ramach płacimy tylko 50%.
Z tym, że jeszcze żadna z nas nie była na tym:(

I do solarium muszę pójść bo cierpię na depresję odsłonecznienia. nawet bellissa sun nie pomaga;)

Co więcej to zaraz będę ćwiczyła, bo coś mnie dziś nosi;p
Nie mam pomysłu na tytuł. Może po prostu wstawię ...?

Btw muszę coś ze sobą zrobić no. Taka jestem słuchajcie.... niezadowowlona. Jem jak wróbel i jak ten wróbel wyglądam (właśnie uświadomiłam sobie, że wróble są grube). Chciałabym być jak... flaming. O tak!!! Te ptaki zawsze mnie fascynowały, odkąd w kinder niespodziance trafił mi się taki piękny różowy stojący flaming i ja płakałam, bo on ooprócz stania nic nie robił;) A ja lubiłam ruchliwe zabawki.

Z drugiej strony te flamingi to też kupry mają, że hoho. Myślę, że ptaki to zły wzór...

Poprostu chcę być chuda, smukła, szczuplutka.
Drobna!!!
I doprowadzę do tego, bo jakby nie było jak się uprę, to doprowadzam rzecz do końca.
Abym zeszła poniżej 60 to już będzie z górki. Wrócę do czasów licealnych... oj wtedy byłam laska... na studniówkę też się odchudzałam i wyglądałam jak jedna z fotomodelek (dlatego foto, bo te z foto są niskie;p) a potem co???
Nie wiem... jakoś coś się ze mną głupiego stało.

Ale teraz to już tak na serio się biorę za siebie.
Miesiąc jestem na Vitalii i nic;(
Do dzieła Grotesko, do dzieła!!!